Kiedyś zawsze czekałam na
weekend, urlop, święta, wakacje, itp., żeby wtedy móc w końcu żyć. Życie
odmierzałam wolnymi dniami. Jeszcze tylko miesiąc do świąt, dwa dni do
weekendu, dwa miesiące do wakacji. Codzienne życie przelatywało mi przez palce.
Na szczęście dotarło do mnie, że życie to nie tylko wolne dni, ale to każdy dzień,
każda godzina, każda minuta. Tu i teraz. Wciąż się tego uczę. Oczywiście miło
jest oczekiwać tego, co ma się zdarzyć w przyszłości, ale staram się już nie fantazjować jak to będzie, kiedy…. Po
pierwsze, to „kiedy” może się nigdy nie zdarzyć (bo np. wydarzy się coś innego,
co pokrzyżuje nam plany), po drugie każda chwila naszego życia jest tak cenna,
że warto ją przeżyć świadomie.
Ale pomimo to, sobota i niedziela
są szczególnymi dniami i, jakby nie patrzeć, ułatwiają nam celebrowanie życia J.
Dzisiejsza sobota jest jeszcze
bardziej szczególna, gdyż rano świętowaliśmy urodziny Rafała, który dostał piękną tematyczną laurkę ;-).
Po jodze postanowiłam wracać do
domu na piechotę, przez park. Świeciło słońce i nawet poczułam jego ciepło na
swojej skórze! Tak mało mi potrzeba do szczęścia J.
Podziwiałam niebieskie niebo, cienie rzucane przez drzewa, skrzypienie śniegu
pod nogami i majestatyczne kaczki na brzegu rzeki. Uwielbiam tamtą część Leśnicy, gdyż pełna jest
ponad stuletnich domów, kiedyś pięknych willi. Fascynuje mnie ich historia i
architektura. Okres ich świetności już dawno minął, ale wciąż można odkryć
przepiękne szczegóły architektoniczne. Willa Concordia pochodzi z 1901, willa Margot
z 1906.
Potem pojechaliśmy do dziadków.
Moje dzieci są szczęściarami – ja w ich wieku miałam tylko jedną żyjącą babcię…
Wracając, jak zwykle zmarzłam,
więc od razu przygotowałam sobie aromatyczną i gorącą kąpiel. Jest to jeden z
moich sposobów na zaczarowanie zimy, a przy okazji pozbywam się toksyn i często
stosuję nie tylko różne zabiegi kosmetyczne, ale polecany przez ajurwedę prosty
automasaż (fachowo nazywany abhyangą). „Uziemia” moje fruwające myśli, zapobiega
rozproszeniu umysłowemu (dlatego dobrze jest go robić rano, żeby łatwiej się
koncentrować w ciągu dnia) i odstresowuje. Łagodzi system nerwowy i równoważy hormonalny
oraz odmładza skórę i tonizuje mięśnie. Potrzebny jest podgrzany olej,
najlepiej sezamowy, w lecie może być kokosowy (ochładza). Gdy nie mamy czasu na
masaż całego ciała, koncentrujemy się tylko na głowie, którą energicznie
masujemy okrężnymi ruchami. Potem łagodnie masujemy czoło w obu
kierunkach, skronie i miejsce za uszami. Następnie olej wmasowujemy dłońmi w stopy
– palce stóp czubkami palców, podeszwy szybkimi ruchami do przodu i do tyłu. Dr
Claudia Welch w swojej książce „Równowaga Twoich hormonów, równowaga Twojego
życia” pisze, że najlepszym lekarstwem na stres i powodowaną przez niego nierównowagę
hormonalną jest, oprócz oddychania, regularny automasaż. Fizjologiczne skutki
aplikacji olejku na ciało są podobne do tych, jakie wywołuje przepełnienie
miłością. Układ nerwowy otulony ciepłym olejkiem przestaje być nadmiernie
czujny i nadwrażliwy, a przy okazji obdarowujemy nasze ciało uważnością, dotykiem
i miłością. Pacjenci dr Welch twierdzą, że abhyanga (automasaż) zmieniła ich
życie i znacząco poprawiła stan zdrowia.
Ot, takie małe, zwykłe rzeczy,
które mogą przynieść tyle radości i wprawić w dobry nastrój J
Przepiękne zdjęcia:) cudowna laurka!
OdpowiedzUsuńDziękuję i ciepło ściskam! <3
OdpowiedzUsuńŻyczenia dla Rafała - najlepsze z najlepszych!
OdpowiedzUsuńTA strona Leśnicy to ta jak się na pocztę idzie?