środa, 3 maja 2017

Ostatnie dwa dni zawładnęła mną Księżna Daisy von Pless – angielka wydana za mąż za jednego z najbogatszych pruskich książąt, starszego o 12 lat właściciela zamku Książ i zamku w Pszczynie (Pless) – Hansa Heinricha XV von Hochberg. Jej historia fascynuje mnie od dawna, bo angielka; bo żyła w bardzo ciekawych czasach (1871-1943) i znała wszystkie wielkie rody w ówczesnej Europie (będąc skoligaconą z większością z nich) i przez swoje kontakty próbowała zapobiec pierwszej wojnie światowej; bo działała na rzecz lokalnej społeczności i była uwielbiana przez europejską Socjetę; bo jej życie naznaczone było również tragediami (m.in. śmierć pierwszego dziecka, ciężka choroba). Małżeństwo wesołej i kochającej życie angielki z poważnym Hansem, ściśle przestrzegającym sztywnej pruskiej etykiety, nie było szczęśliwe. Daisy wyznała mu przed ślubem, że go nie kocha, ale on nalegał mówiąc, że miłość przyjdzie później, a potem, przed rozwodem, zmusił ją do podpisania wyznania, że został zmuszony do poślubienia jej, pomimo, że jej nie kochał. Historia jej życia do czasu wojennego jest fascynująca, można ją czytać jak historię dziejów Europy, historię mody i biżuterii oraz historię pokrewieństw ówczesnych rodów arystokratycznych.
Znalezione obrazy dla zapytania siostry borkowy
Daisy i jej siostra miały niespożytą energię i nieustannie coś robiły, albo organizowały zabawy, bale, potańcówki, wieczorki, wyścigi, polowania, występy teatralne, koncerty – prawie wszystkie miały cel charytatywny, gdyż zawsze zbierały pieniądze na wszelkiego rodzaju stowarzyszenia pomocy biednym, albo były na nie zapraszane. Życie ówczesnej arystokracji, szczególnie brytyjskiej, było niesamowicie kolorowe i pełne przepychu, a pieniądze lały się strumieniami. Jednak los jak zwykle bywa przewrotny i z tego przepychu zostało obecnie niewiele, po tym jak wojny i zmieniające się ustroje pozbyły wielkie rody swojej pozycji, majątku, posiadłości i wpływów. 


Czytając o przedwojennym życiu Daisy, bardzo trudno uwierzyć w jej śmierć w samotności i biedzie w opuszczonej willi w Wałbrzychu, mając w pamięci wszystkich jej przyjaciół na całym świecie. Jej szczątki zostały zbeszczeszczone przez Armię Radziecką i w tajemnicy przeniesione na cmentarz ewangelicki w Wałbrzychu, który potem został zrównany z ziemią, gdyż wybudowano na nim często uczęszczaną drogę i osiedle domków jednorodzinnych. Poszukiwacze skarbów długo szukali tego miejsca, gdyż krążyły pogłoski, że Daisy pochowana została w swoim sześciometrowym naszyjniku z pereł (nie pojawił się on na żadnej aukcji po wojnie, ani w żadnym muzeum).  
Biografię Daisy i jej siostry Shelag („Siostry” Barbary Borkowy) zakupiłam na Festiwalu Kwiatów i Sztuki, który odbywał się na zamku Książ. Ku naszemu rozczarowaniu, zwiedzających było o wiele więcej niż kwiatów (liczyłam, że będą w każdym pomieszczeniu), na wejście czekaliśmy ponad godzinę, z wyjściem też było ciężko (bo kolejka wciąż stała), zwiedzanie odbywało się wśród tłumu ludzi, który płynął przez zamek szerokim strumieniem, przed wyjściem zatrzymywał się przy stoiskach sprzedających „szwarc, mydło i powidło” i wylewał na tarasy w kierunku grillowanej kiełbasy. Bardziej niż kwiaty interesowała nas wystawa „Książ od kuchni”, przedstawiająca zaledwie część zdjęć zrobionych przed nadwornego kucharza rodziny Hochbergów, które przed kilkoma miesiącami zostały przywiezione do Książa z Kanady przez Prezesa Fundacji Daisy von Pless. Otrzymał je on w darze od wnuczki kucharza, która za bardzo nie wiedziała co z nimi zrobić. Louis Hardouin (http://www.ksiaz.pl/news-8633-Louis_Hardouin_senior___kim_byl_autor_zdjec.php) fotografował codzienne sielankowe życie na zamku, pracę w kuchni i ogrodzie, zabawy dzieci, portrety rodziny swojej, Hochbergów i gości. Na zdjęciach niższej i wyższej służby naliczyłam około 13 kucharzy i prawie tyle samo pokojówek! Te zdjęcia stanowią ogromną historyczną wartość dla Książa i okolic.
Aby odpocząć od hałasu i tłumu pojechaliśmy „kurować się” do Szczawna-Zdrój, gdzie przeszliśmy się po pięknym parku zdrojowym do najstarszej zachowanej budowli Szczawna – Wieży Anny, wypiliśmy pyszną herbatę w Herbaciarni Teatralnej (zjadłam tam najpyszniejsze ciasto marchewkowe, podane ciekawie ze startą marchewką) i zachwycaliśmy się ogromnym budynkiem sanatorium, jak się potem okazało – byłym Grand Hotelem zbudowanym przez Hochbergów, którzy byli właścicielami Szczawna do 1934r. Daisy projektowała wnętrze tego niesamowitego budynku i wywalczyła większą liczbę sanitariatów na parterze, przy głównym, bardzo reprezentacyjnym, holu (w projekcie była przewidziana tylko jedna łazienka). Szczawno-Zdrój - cudowna pogoda, spokój, cisza, powolność…




Ciekawostką jest to, że według książki „Podziemia III Rzeszy, Tajemnice Książa, Wałbrzycha i Szczawna-Zdroju” autorstwa Jerzego Rostkowskiego, całe Szczawno jest podziemną fabryką chemiczną, wybudowaną podczas wojny jako część sieci podziemnych tuneli i pomieszczeń, znanej jako kompleks Riese. Ponoć Hitler chciał tam ukryć najważniejsze zakłady przemysłowe Niemiec, a sam schronić się na Książu. Pod samym zamkiem i w jego okolicy znajduje się mnóstwo sztolni, korytarzy, chodników, tuneli, które są połączone ze Szczawnem i innymi częściami Riese.

Wracając zajechaliśmy jeszcze na chwilę do Wałbrzycha, aby zobaczyć smutną ruinę willi w parku przy ul. Moniuszki 43, w której swój barwny żywot zakończyła Maria Teresa Oliwia Hochberg von Pless, z domu Cornwallis West, zwana Księżną Daisy. 






2 komentarze:

  1. Cudowne fotografie i świetny tekst. Jestem zachwycony. Pozdrawiam autorkę !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję Panie Stanisławie! Pana komentarz sprawił mi wielką radość :-). Ciepło pozdrawiam!

      Usuń