Zachwyt nad wiosną soczystą, zieloną, pachnącą i gorącą trwa!!! Słońce czuję teraz na skórze po 11 km spaceru przez pola i las do zamku na wodzie w Wojnowicach. Plany mieliśmy ambitne - stawy w Miliczu lub wąwóz Pełcznicy w Książu, ale jednak potrzeba snu była mocniejsza;-). Do Wojnowic mieliśmy najbliżej. Droga nie była łatwa, bo żeby nie trwała zbyt długo poszliśmy na skróty przez pola, do szlaku dołączywszy dopiero pod koniec wędrówki, i "czuję" ją teraz w nogach, Zamek był zamknięty, ale i tak warto było. Pod zamkiem spotkaliśmy byłych sąsiadów z dziećmi - rozmowa zeszła na tematy szkolne... Wróciliśmy przez Mrozów pociągiem - byłam wdzięczna za taką możliwość:-)
Potem obiadek, krótki odpoczynek i jechałam po Dominikę, a potem do szpitala na masaż. Tato twierdzi, że Dominika masuje najlepiej - cieszę się, że znalazła czas. Rozmawiałyśmy o naszym ulubionym temacie Ajurwedzie i tym, co najbardziej pomaga w zbalansowaniu Vaty, której tyle jest w naszym obecnym szybkim życiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz