Jak dobrze, że założyłam tego
bloga – bardzo mnie to motywuje do skupiania się na docenianiu dobrych rzeczy!
Jednak jeszcze trochę czasu zajmie mi pogodzenie się z decyzją wyrzucenia klas szóstych w szkole mojej młodszej…. Dziś znów miałam chwilowy kryzys… W końcu wysłałam to pismo, które wczoraj pisałam. Usunęłam co bardziej emocjonalne fragmenty i list zamienił się w oficjalną skargę.
Dowiedziałam się też, że dzisiaj
zmarł mąż siostry mojego przyjaciela z powodu niewydolności organizmu
spowodowanej zapaleniem płuc. Chodził do pracy z zapaleniem płuc i te bakterie,
czy wirusy rozprzestrzeniły się po całym ciele. Nie mogę w to uwierzyć, jeszcze
dwa tygodnie temu widziałam jego zdjęcia na FB. Wielki szok i przestroga, żeby
nie zaniedbywać złego samopoczucia, słuchać swojego organizmu i pozwolić mu się
wyleczyć. Gdy się przeziębiłam w grudniu, zamiast spokojnie się kurować, to
próbowałam pracować z domu i skończyło się szpitalem. Jestem pewna, że gdybym
pozwoliła sobie na nicnierobienie (brak stresu jest tu kluczowy!) i dała ciału szansę na wyzdrowienie, to
byłoby o wiele lepiej. Według Ajurwedy jesteśmy stworzeni tak, aby cieszyć się
pełnym zdrowiem, tylko musimy sobie na to pozwolić!
W ciężkich momentach idę do lasu.
Tak jak w filmie „Las, 4 rano”. Gdy patrzę się na dostojne, mocne drzewa i
niebo ogarnia mnie wielki spokój. Dziś kontemplowałam ptasie odgłosy,
skrzypienie śniegu, grę światła słonecznego, zieleń niektórych pni i bluszczu
oraz bliskość mojej młodszej córki, która mi towarzyszyła.
Ponoć bardzo pomaga nawet patrzenie się tylko na zdjęcia!
Ponoć bardzo pomaga nawet patrzenie się tylko na zdjęcia!
Znowu ominęłaś następny dzień! A ja sie chciałam zapytać co robisz, jak przemyśliwujesz cały dzień i wychodzi Ci, że masz pełno rzeczy i spraw, które Cię nie uszczęśliwiają , a wręcz przeciwnie?
OdpowiedzUsuńCzytasz w moich myślach.... Przede wszystkim wychodzi mi pełno rzeczy i spraw, na które nie starcza mi dnia.... Wczoraj koło północy, kiedy się już z wszystkim wyrobiłam, chciałam napisać, ale jakbym zaczęła, to skończyłabym nad ranem, więc stwierdziłam, że sen jest ważniejszy. I - odpowiadając na Twoje pytanie, te sprawy raczej mnie nie uszczęśliwiają......
OdpowiedzUsuń...i pomijając to, że miałam napisać w następnym poście.. , chyba mi się przesunęło.
UsuńNie wyspałam się ..