niedziela, 29 stycznia 2017

Jak dobrze, że założyłam tego bloga – bardzo mnie to motywuje do skupiania się na docenianiu dobrych rzeczy!



Jednak jeszcze trochę czasu zajmie mi pogodzenie się z decyzją wyrzucenia klas szóstych w szkole mojej młodszej…. Dziś znów miałam chwilowy kryzys… W końcu wysłałam to pismo, które wczoraj pisałam. Usunęłam co bardziej emocjonalne fragmenty i list zamienił się w oficjalną skargę.



Dowiedziałam się też, że dzisiaj zmarł mąż siostry mojego przyjaciela z powodu niewydolności organizmu spowodowanej zapaleniem płuc. Chodził do pracy z zapaleniem płuc i te bakterie, czy wirusy rozprzestrzeniły się po całym ciele. Nie mogę w to uwierzyć, jeszcze dwa tygodnie temu widziałam jego zdjęcia na FB. Wielki szok i przestroga, żeby nie zaniedbywać złego samopoczucia, słuchać swojego organizmu i pozwolić mu się wyleczyć. Gdy się przeziębiłam w grudniu, zamiast spokojnie się kurować, to próbowałam pracować z domu i skończyło się szpitalem. Jestem pewna, że gdybym pozwoliła sobie na nicnierobienie (brak stresu jest tu kluczowy!) i dała ciału szansę na wyzdrowienie, to byłoby o wiele lepiej. Według Ajurwedy jesteśmy stworzeni tak, aby cieszyć się pełnym zdrowiem, tylko musimy sobie na to pozwolić!



W ciężkich momentach idę do lasu. Tak jak w filmie „Las, 4 rano”. Gdy patrzę się na dostojne, mocne drzewa i niebo ogarnia mnie wielki spokój. Dziś kontemplowałam ptasie odgłosy, skrzypienie śniegu, grę światła słonecznego, zieleń niektórych pni i bluszczu oraz bliskość mojej młodszej córki, która mi towarzyszyła.

Ponoć bardzo pomaga nawet patrzenie się tylko na zdjęcia!












3 komentarze:

  1. Znowu ominęłaś następny dzień! A ja sie chciałam zapytać co robisz, jak przemyśliwujesz cały dzień i wychodzi Ci, że masz pełno rzeczy i spraw, które Cię nie uszczęśliwiają , a wręcz przeciwnie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytasz w moich myślach.... Przede wszystkim wychodzi mi pełno rzeczy i spraw, na które nie starcza mi dnia.... Wczoraj koło północy, kiedy się już z wszystkim wyrobiłam, chciałam napisać, ale jakbym zaczęła, to skończyłabym nad ranem, więc stwierdziłam, że sen jest ważniejszy. I - odpowiadając na Twoje pytanie, te sprawy raczej mnie nie uszczęśliwiają......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...i pomijając to, że miałam napisać w następnym poście.. , chyba mi się przesunęło.
      Nie wyspałam się ..

      Usuń