poniedziałek, 23 stycznia 2017

"I co z tego, że mam okno na świat,
jeśli ograniczam się ramą niepełnego postrzegania?
Chowam się za szybą własnych lęków,
domniemanej niedoskonałości i zaniżonego poczucia wartości.
I jakby tego było mało, to zbroję to szkło uważnością
na swój własny obraz w oczach innych...”
                                                                      /Katarzyna Georgiu/




















Tak, dzisiaj tak trochę się chowałam za szybą…. To zimno i ciemności wyzwalają ciemne myśli… Nie, nie że cały dzień, ale jednak gdy zmęczenie bierze górę, gdy traci się dużo cennego czasu, bo wielki korek na autostradzie (wypadek), a potem korek, żeby dojechać do własnego domu…(nie dziwne, że jest smog…), gdy patrzy się na młodszych kolegów – „królów życia”, dla których życie praktycznie nie ma ograniczeń… (tak, wiem, nie powinno się porównywać…), gdy nie wiadomo, czy wygra się z systemem, gdy nie jest się konsekwentnym w postanowieniach typu „będę więcej ćwiczyć”, „będę się zdrowo odżywiać”, „będę chodzić wcześniej spać”, gdy dzieciom ciągle trzeba przypominać - to wtedy uważność (przynajmniej moja) trochę zmienia kierunek…

Ale, ale… dzisiaj było też całkiem dobrze😊. Rozmawiałam z Magdą, która zabiera niepotrzebne rzeczy, np. meble, i przekazuje potrzebującym. Cenne działanie - jakby ktoś potrzebował, to służę numerem telefonu. Kupiłam bilety na piękny koncert Mirabai Ceiba (za inspiracją Agnieszki Maciąg) i słuchałam sobie ich relaksującej muzyki dziś w pracy. Wpłaciłam mały datek na walkę z koncernem Bayer przeciw produkcji ich pestycydów, które zabijają pszczoły. Z Martą odkryłyśmy jeszcze więcej łączących nas rzeczy, a z Anią się pośmiałyśmy. Pomogłam starszej córce we francuskim, a z młodszą zrobiłyśmy sobie wcześniejszy Dzień Przytulania (przypada na 31.01). Mały chłopczyk, na którego walkę o życia wpłaciłam małą kwotę, zebrał potrzebną (astronomiczną) sumę na leczenie w USA. Ludzie są dobrzy! Moje starsze dziecko napisało świetny felieton o niezdecydowaniu (a to u nas rodzinne;-), a młodsze podsumowało: No cóż, takie bywa życie…


A tego słuchałam stojąc w korkach, zamieniając irytację w akceptację i koncentrację na oddechu:


„Bo koniec końców zawsze będzie to jakiś wybór. Może lepszy, a może gorszy, ale JAKIŚ. Nigdy nie masz pewności, czy wybierzesz dobrze czy źle. Może dopiero za setnym razem postąpisz słusznie. Ale wiesz co? Takie jest już życie. To ogromny, niekończący się labirynt z wieloma drogami, ale tylko jednym wyjściem, a my musimy nauczyć się w nim tak poruszać, by w końcu je znaleźć.”

                                                                                                                                                                 /mądrość nastolatki/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz