"I co z tego, że mam okno na
świat,
jeśli ograniczam się ramą
niepełnego postrzegania?
Chowam się za szybą własnych
lęków,
domniemanej niedoskonałości i
zaniżonego poczucia wartości.
I jakby tego było mało, to zbroję
to szkło uważnością
na swój własny obraz w oczach
innych...”
/Katarzyna Georgiu/
Tak, dzisiaj tak trochę się chowałam za szybą…. To zimno i ciemności wyzwalają ciemne myśli… Nie, nie że cały dzień, ale jednak gdy zmęczenie bierze górę, gdy traci się dużo cennego czasu, bo wielki korek na autostradzie (wypadek), a potem korek, żeby dojechać do własnego domu…(nie dziwne, że jest smog…), gdy patrzy się na młodszych kolegów – „królów życia”, dla których życie praktycznie nie ma ograniczeń… (tak, wiem, nie powinno się porównywać…), gdy nie wiadomo, czy wygra się z systemem, gdy nie jest się konsekwentnym w postanowieniach typu „będę więcej ćwiczyć”, „będę się zdrowo odżywiać”, „będę chodzić wcześniej spać”, gdy dzieciom ciągle trzeba przypominać - to wtedy uważność (przynajmniej moja) trochę zmienia kierunek…
Ale, ale… dzisiaj było też całkiem dobrze😊. Rozmawiałam z Magdą, która zabiera niepotrzebne rzeczy, np. meble, i przekazuje potrzebującym. Cenne działanie - jakby ktoś potrzebował, to służę numerem
telefonu. Kupiłam bilety na piękny koncert Mirabai Ceiba (za inspiracją
Agnieszki Maciąg) i słuchałam sobie ich relaksującej muzyki dziś w pracy. Wpłaciłam
mały datek na walkę z koncernem Bayer przeciw produkcji ich pestycydów, które
zabijają pszczoły. Z Martą odkryłyśmy jeszcze więcej łączących nas rzeczy, a z Anią się pośmiałyśmy. Pomogłam starszej córce we francuskim, a z młodszą
zrobiłyśmy sobie wcześniejszy Dzień Przytulania (przypada na 31.01). Mały
chłopczyk, na którego walkę o życia wpłaciłam małą kwotę, zebrał potrzebną
(astronomiczną) sumę na leczenie w USA. Ludzie są dobrzy! Moje starsze dziecko
napisało świetny felieton o niezdecydowaniu (a to u nas rodzinne;-), a młodsze
podsumowało: No cóż, takie bywa życie…
A tego słuchałam stojąc w
korkach, zamieniając irytację w akceptację i koncentrację na oddechu:
„Bo koniec końców zawsze będzie
to jakiś wybór. Może lepszy, a może gorszy, ale JAKIŚ. Nigdy nie masz pewności,
czy wybierzesz dobrze czy źle. Może dopiero za setnym razem postąpisz słusznie.
Ale wiesz co? Takie jest już życie. To ogromny, niekończący się labirynt z
wieloma drogami, ale tylko jednym wyjściem, a my musimy nauczyć się w nim tak
poruszać, by w końcu je znaleźć.”
/mądrość nastolatki/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz