Zima i ciemności, kiedy trzeba pracować i nie można się zahibernować, jednak nie są dla mnie. Kiedyś przeczytałam, że według Ajurwedy urlop powinno się brać właśnie zimą i porządnie się wtedy wyspać/odpocząć, gdyż wtedy właśnie organizm tego najbardziej potrzebuje. Ja już nie wiem, czego mój organizm potrzebuje, błąka się ciągle, raz ćwiczy, a raz nie ma siły (przeważnie!), umysł chce, żeby ciało ćwiczyło, a ciało nie ma na nic siły i wieczorami spałoby już od 19.00, i umysł ma wtedy wyrzuty sumienia, że jak ciało nie będzie ćwiczyć, to skończy na oddziale w szpitalu, jak Ci wszyscy pacjenci, których od roku tylu się naoglądał. Za ciemno, zbyt ciemno i zimno jest na dworze, tak bardzo brakuje mi naturalnego światła!
W ciągu tych czterech dni byłam u dentysty (znowu ten sam problem, chciałam pogryźć twardego orzecha), na pogrzebie (mamy kolegi z pracy, tej pięć lat starszej ode mnie, która zmarła miesiąc po otrzymaniu diagnozy), na prywatnej wizycie z tatą u profesora kardiologa, w szpitalu ustalić termin przyjęcia taty, w przychodni, gdzie zawiozłam rodziców, jeden raz na zumbie oraz przeprowadziłam prawie dziesięć rozmów rekrutacyjnych w większości z kandydatami zza wschodniej granicy (Ukraina, Białoruś, Rosja) plus różne czynności z tym związane. To wszystko mnie zmęczyło.
Potrzebuję urlopu!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz