Od kilku dni przygotowuję się
mentalnie i emocjonalnie do rozmowy o pieniądzach (wynagrodzeniu) i chyba nadal nie jestem gotowa (na jutro). Naczytałam się trochę o tym, że jak ktoś ma jakieś problemy ze swoim stosunkiem do pieniędzy, np. że się
nie zasługuje na dobre wynagrodzenie i ciągle zaniża wartość swojej pracy, lub „gentlemeni
nie rozmawiają o pieniądzach”, lub ciągle się twierdzi, że jest ich za mało, to
wtedy tych pieniędzy faktycznie nie będzie się miało. Ja chyba mam jakiś taki problem z pieniędzmi –
zawsze podawałam najmniejszą możliwie stawkę (np. za tłumaczenie), a potem
jeszcze się okazywało, że praca była trudniejsza niż się na początku wydawała…
Zawsze brałam „co łaska”, zamiast wyraźnie artykułować tyle ile chcę. To, że
jestem „grzeczna” i kulturalna nie znaczy, że pracuję za darmo. Jutro zamierzam
wyartykułować moją kwotę głośno i wyraźnie, ale chyba muszę jeszcze poćwiczyć
trochę przed lustrem, bo mi samej nie chce ona przejść przez gardło, tzn.
bardziej przez umysł i podświadomość, która przyzwyczajona jest do pracowania
za tyle, ile dadzą, no bo przecież… i tu umysł podpowiada na przykład: moje umiejętności
nie są tyle warte; są inne plusy/benefity, etc.…. Myślę, że jak będę naprawdę przekonana o nowej kwocie, to
ją w końcu do siebie przyciągnę. A jak będę się zgadzać na to, co inni mi dają (czyli oni o tym decydują, a nie ja), to
nigdy jej nie otrzymam tyle ile chcę.
Ponoć świat jest pełen obfitości
i ma nieograniczone zasoby. Każdy może z nich czerpać, chyba że jego
przekonania i wiara podpowiadają mu inaczej. „Żeby być bogatym i stworzyć sobie
dobre życie, musisz myśleć i czuć się, jakbyś już był bogaty i miał dobre życie”.
Nie chcę nie wiadomo ile. Policzyłam
wydatki i wiem, ile jest nam potrzebne. Chcą mi zmienić umowę i zmniejszyć
dotychczasowe zarobki. Jeżeli teraz mam „na styk”, to od teraz mam mieć
mniej???
I co robić, jak nie będzie zgody
na moją kwotę??? Kończyć współpracę?
W międzyczasie Natalia była na
przesłuchaniu (a ja jej szoferem) i zakwalifikowała się na warsztaty wokalne z …………………
Januszem Radkiem!!! Niesamowite, jak jedno pociąga drugie – gdybyśmy nie
pojechali na jego koncert w Zielonej Górze, nie dowiedzielibyśmy się o tych
warsztatach…, gdyby nie Poświatowska z czasów liceum, to w ogóle nie
poszlibyśmy na żaden koncert Radka!!!
Zumba z Rafałem we wtorki to sama radość i wycisk :). Fajnie jest się pośmiać i skupiać się tylko na tańcu przez godzinę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz