środa, 17 stycznia 2018

Trochę odwykłam od intensywnego trybu życia, a teraz przez zwiększone obowiązki w pracy i częstsze niż zawsze ćwiczenia czuję różnicę i wiem, że mi to nie służy. Od 2 stycznia jestem w pędzie i chyba jeszcze nie odpoczęłam po przygotowaniach świątecznych (sic!), albo to jednak przychodzi z wiekiem.... Pracowanie dla amerykańskiej firmy, gdzie jest 9-godzinna różnica czasu też robi swoje. Zauważyłam, że co kilka dni "drga" mi serce lub mięśnie w jego okolicy - chyba muszę bardziej kontrolować ten pęd... 

Korzystając z tego, że Marta ma ferie wpadłam dziś do niej po pracy (mieszka dość blisko), aby pożyczyć następne części "Genialnej przyjaciółki". Miałam iść potem na protest kobiet do Rynku, ale wymiękłam, wiem, wstyd, ale Ania, z którą miałam iść w ostatniej chwili nie mogła, a ja jak już usiadłam przy stole u Marty, to nie miałam siły wyjść na to zimno i jechać tramwajem do Rynku... Lenistwo i zmęczenie wzięły górę :/ 

Podjechałam autobusem do rodziców, gdzie był Rafał z dziewczynami i wróciliśmy razem do domu. Jak tylko wsiadłam do samochodu, zapytałam Natalię o wrażenia z pierwszego dnia warsztatów z Januszem Radkiem i opowiadała o nich całą drogę, jak również o swoim upadku przy wchodzeniu na scenę, tak że nawet nie zdążyłam zapytać się Zuzi o jej dzień, na co zareagowała "obrażeniem się", na szczęście krótkim. Jest mi wtedy przykro, ale zaciskam zęby i nie mam do niej pretensji, bo jestem mądrzejsza/rodzicem i nie mogę też się obrazić;-). Ciekawe tylko, jak to jest przy większej liczbie dzieci....? Życie!

Rafał przekazał mi od mojego brata książkę "Najlepszy" - autobiografię Jurka Górskiego, który wyrwał ją bratowej, bo boi się, że jeśli ja nie zacznę jej od razu czytać, to mi napęd do sportu opadnie ;-). Zaczęłam ją czytać w wannie - świetnie napisana, treść rozkłada na łopatki jeszcze bardziej niż film.  

A teraz idę do łóżka po mój największy napęd, czyli sen!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz