Niesamowite jak człowiek (a przynajmniej ja) przejmuje energię promieniującą od drugiej osoby. Wspaniale, jak jest to dobra energia! Dziś rano miałam to szczęście - rozmawiałam z kandydatką do pracy, 28-letnią dziewczyną, która okazała się być świetną rozmówczynią z uśmiechem, poczuciem humoru i ogładą językową. W trakcie tej rozmowy nie miałam pojęcia, że po niej będę się tak świetnie czuła. Dzięki niej miałam bardzo dobry nastrój przez cały pozostały bardzo długi dzień w pracy :). Gorzej, jak przejmujemy też negatywne emocje, co mi się również zdarza - wtedy najlepiej być silnym i ugruntowanym w środku i samemu roztaczać dobre wibracje, ale kto zawsze jest w tak dobrym nastroju?
Patrząc z lotu ptaka na moje życie jestem bardzo wdzięczna za umiejętność posługiwania się językiem angielskim. Jak zliczę te wszystkie skarby, których mogłam doświadczyć i ciągle doświadczam dzięki temu, to robi mi się cudownie. Ludzie (Hospitality Club, Couchsurfing, projekty ze szkołami z zagranicy), miejsca, książki, tłumaczenia, podróże, praca, samorozwój, Ajurweda.... te wszystkie doświadczenia związane z angielskim bardzo mnie ubogaciły!!! Tak mnie to naszło teraz, kiedy dowiedziałam się o tygodniowym wyjeździe z pracy do Londynu w marcu, gdzie mają się spotkać wszyscy ludzie z firmy :). Już sprawdziłam sobie wystawy w National Gallery i Tate Museum oraz godziny otwarcia największej księgarni w Europie (6 pięter) i mam tylko nadzieję, że nie będę zbyt zmęczona, żeby to wszystko zobaczyć ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz