Jak cudnie, że na świecie są tak
fantastyczni ludzie jak Janusz Radek, który tak naturalnie roztacza dookoła
swoje ciepło, niesamowite poczucie humoru, uśmiech, optymizm i miłość do innych
ludzi. To wszystko jeszcze „okraszone” przepięknym głosem i niespotykaną naturalną
charyzmą. Euforio pokoncertowa - nie kończ się proszę… Natalia wystąpiła po raz
pierwszy solo na tak profesjonalnym występie (wyszło jej bardzo dobrze!), a przed wejściem na scenę
zapowiedział ją sam Radek, wspominając o dzisiejszym święcie Rafała;-) J.
Wszystkie artystki zapowiadał w cudowny sposób, o każdej mówił indywidualnie i
z humorem – konferansjerka na najwyższym poziomie. A potem zaśpiewał sam i to
tak nieziemsko, jak nigdy wcześniej na tych dwóch koncertach, na których
byliśmy. Zamykałam oczy i płynęłam z muzyką…, coś pięknego, Haśka znowu była
koło mnie i wszystkie przeżycia i emocje wywoływane jej słowami, i głosem, muzyką
i wrażliwością Janusza… Sheila, Czekam wytrwale, Szczęście, Na moście w
Avignon, Masz takie oczy zielone, Dobro śpiewane razem z publicznością…. Klimat
koncertu niesamowity, utwory wywołujące refleksje, poetyckie, przepiękne muzycznie,
ale też energizujące i pomimo poważnych treści podnoszące na duchu…. Ach,
karmiłam moją duszę tym wszystkim, tym pięknem i pozytywnością, tymi dobrymi
wibracjami….
Następna taka uczta 22 maja!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz