sobota, 1 grudnia 2018


Witaj grudniu!

Czaruję Cię eterycznymi zapachami pomarańczy, mandarynki, rozmarynu, słodkiej odmiany trawy cytrynowej, ciepłym światłem świec i aromatyczną herbatą z kardamonem, cynamonem, goździkami, cytryną i miodem. Karmię swoją duszę wzruszającymi tekstami o bliskości, domowym cieple i czarowaniu zimy pochodzącymi ze „Smaku Świąt” Agnieszki Maciąg i przypominającymi mi czasy, kiedy czas płynął wolno, a ja mogłam realizować się twórczo i zanurzać w tym bez myślenia, co tu jeszcze jest do zrobienia i czy zdążę przed nocą. Napawam swoje oczy i kubki smakowe przepisami, nie tylko świątecznymi, ale przede wszystkim odpowiednimi na zimę, pysznymi aromatycznymi i rozgrzewającymi napojami, daniami z buraczków, sycącymi zupami i ciasteczkami.

Zrobiłam sobie dzisiaj luźny dzień, bez pośpiechu i wychodzenia z domu, z porannymi ćwiczeniami, mantrami i książkami psychologicznymi na kanapie. Trochę pogotowałam i posprzątałam, i trochę mnie ciągnęło, żeby całkowicie oddać się sprzątaniu, tzn. wyrzuceniu połowy rzeczy, które zagracają naszą niezbyt dużą przestrzeń, ale się postrzymałam;). Delektowałam się przebywaniem z rodzinką, przytulaniami i całusami. Miałam zrobić o wiele więcej i teraz, kiedy już jest ta godzina, zaczynają mnie nachodzić moje dobrze mi znane myśli, że z wszystkim będę musiała zdążyć jutro, a nie chcę się stresować. Muszę zrobić coś do pracy, pojechać na chwilę do miasta i jeszcze tłumaczenie. Chcę też opracować lektury do szkoły trenerów, te dwie jedyne, które udało mi się przeczytać w całości (z 25-ciu!). Niedługo oddaję je do biblioteki. Marzę o tym, żeby nie być zawaloną tymi wszystkimi książkami naraz, patrzę na te, które stoją od lat nieruszone, czekające na przeczytanie. Nie jestem w stanie ani ich przeczytać, ani się ich pozbyć. Marzę o tym, żeby czytanie było moim życiem, tak jak kiedyś, a nie wyrywaniem chwil z codzienności. Ale i tak czuję się szczęściarą. Kiedyś mój umysł był tak strasznie rozproszony i pędził tylko jak najszybciej do przodu, wykonując kolejne zadania jak automat, bez zatrzymania, że nawet nie zauważałam początku grudnia i budziłam się dopiero na święta.

Przeczytałam „Jak przestać się martwić i zacząć żyć” Dale’a Carnegie i „Listy od przyjaciela” Anthony Robbinsa. To takie motywacyjne lektury, ktoś może powiedzieć, że typowo amerykańskie, ale akurat te dwie książki zawierają tak „życiowe” narzędzia do poprawienia swojego nastroju, że są godne polecenia. Napisane bardzo przystępnie i współcześnie, najważniejsze wskazówki są jasno podsumowane na końcu każdego rozdziału lub wytłuszczonym drukiem. Szczególnie polecam „Listy od przyjaciela” – świetnie wydane z twardą oprawą, na ładnym papierze i przyjazną czcionką wyglądają jak mały ładny tomik. Bardzo ciekawa jest wskazówka zamieniania słów na bardziej łagodne, pozytywne, podnoszące energię i zmieniające chemię w mózgu, np. „jestem zły” zamieniam na „jestem rozczarowany”, „jestem przygnębiony” na „wyciszam się, „jestem zakłopotany” na „jestem ostrożny”, „niepowodzenie” – „nauczka”, „miałem szczęście” – „to prawdziwe błogosławieństwo”, „nieźle – „wspaniale”, „szybki” – „tryskający energią”, itp. J  

„Żaden człowiek ani żadne rozczarowanie nie jest warte, aby odebrać sobie życie. Zawsze warto jest żyć, bo zawsze znajdą się w naszym życiu rzeczy, za które powinniśmy być mu wdzięczni”

A Dale Carnegie cytuje takie wspaniałe wskazówki z tekstu Sibyl F. Partridge:

WŁAŚNIE DZIŚ

1. Właśnie dziś będę szczęśliwy. (…) Szczęście przychodzi z wewnątrz. Nie zależy od czynników zewnętrznych.

2. Właśnie dziś spróbuję dostosować się do tego, co jest, zamiast usiłować dostosować wszystko wokół do moich własnych życzeń. Przyjmę swoją rodzinę, pracę i los takimi, jakie są, i dopasuję się do nich.

3. Właśnie dziś zadbam o swoje ciało. Będę je gimnastykować, dbać o nie i pielęgnować, nie nadużyję go ani nie zaniedbam, aby stało się perfekcyjnym mechanizmem pracującym dla mnie.

4. Właśnie dziś zadbam o swój umysł. Nauczę się czegoś pożytecznego. Nie będę umysłowym leniem. Przeczytam coś, co wymaga wysiłku i koncentracji.

5. Właśnie dziś na trzy sposoby będę ćwiczyć mego ducha: Zrobię dla kogoś coś dobrego i nie pozwolę, aby odkrył, że to ja. Zrobię co najmniej dwie rzeczy, których nie chcę robić (…).

6. Właśnie dziś będę miły, Będę wyglądał najlepiej, jak potrafię, będę mówił powoli, działał uprzejmie, nie będę szczędził pochwał i nie będę niczego krytykował ani nikogo za nic winił: nie będę próbował ulepszać i uczyć innych.

7. Właśnie dziś spróbuję żyć tylko dzisiejszym dniem i nie będę usiłował rozwiązywać wszystkich życiowych problemów na raz. (…)

8. Właśnie dziś będę działał planowo. Napiszę, co chcę robić w ciągu każdej godziny. (…) Pozbędę się dwóch wad gorszych niż plagi: pośpiechu i niezdecydowania.

9. Właśnie dziś poświęcę pół godziny tylko na wypoczynek. (…)

10. Właśnie dziś nie będę się bał być szczęśliwy, cieszyć się tym, co piękne, kochać i wierzyć, że ci, których kocham, też mnie kochają.

Udało mi się wykonać 6 z tych punktów. Jeszcze trochę pracy przede mną. A jak u Ciebie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz