środa, 12 grudnia 2018


Zastanawiam się, dlaczego ludzie tak bardzo starają się, żeby w tę parę świątecznych dni nadrobić wszystko to, czego nie robili przez cały rok. Dlaczego święta nie mogą być codziennie? Dlaczego z powodu tych kilku dni przez cały grudzień jest szczególnie tłoczno na ulicach i w sklepach, dosłownie wszędzie?. Grudzień jest czasem kiedy nasz organizm zwalnia swoje obroty, gdyż cała przyroda się zatrzymuje i wchodzi w stan hibernacji, a człowiek, jako część przyrody, również tego potrzebuje. W zamian, nie dość, że próbujemy sprostać wyśrubowanym obowiązkom w pracy, tak jak by to była normalna pora roku (czytaj z większa ilością światła/słońca) to jeszcze musimy nadprogramowo wziąć skądś siłę, żeby zrobić specjalne zakupy, stać całymi dniami w kuchni, dokładnie szorować całe mieszkanie czy wymyślać wymyślne prezenty, oczywiście najlepiej, żeby były trafione, bo niektórzy członkowie rodziny mogą mieć krzywe miny. A może ktoś chce wtedy wyjechać w dziką głusz, albo w ciepłe kraje, albo spędzić te parę dni z przyjaciółmi, którzy są dla nich bardziej rodzinną rodziną niż ich własna?

Takie mnie naszły refleksje po wielogodzinnym spędzaniu czasu w tramwajach na dojazdach do i z pracy, noszeniu zakupów (też do pracy!) bez samochodu, padaniu bez sił na kanapie po docieraniu do domu w ciemnościach i zimnie oraz w reakcji na pomysły mojego szefa co do atrakcji w czasie świątecznego spotkania w firmie. 

Ja chcę mieć święta codziennie, a nie tylko w święta!!! W tym czasie największej ciemności potrzebuję odpocząć, wyspać się, zregenerować, zwolnić i nie robić niczego pod presją! A codziennie pracuję nad sobą, swoim zachowaniem i samopoczuciem tak, żeby święta były przez cały rok.  I tego wszystkim życzę :-) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz