poniedziałek, 17 grudnia 2018

Chyba nie mogłabym żyć bez muzyki! Bardzo cenię ciszę i się nią delektuję, ale piękne dźwięki i głos zawsze karmią moją duszę, ona się w nich pławi, a w ciele wzrasta wtedy poziom endorfin…... Nie pomyślałabym, że ten dzień skończy się tak cudownie. Dziękuję Ci Wszechświecie w postaci mojego brata i bratowej za bilety na koncert urodzinowy Radia RAM w wykonaniu Leszka Możdżera i przyjaciół. Coś przepięknego, niesamowity dźwięk instrumentów, najwspanialsze nagłośnienie ever, nastrojowe piosenki, cudowne utwory jazzowe, dużo miłości i piękne głosy Natalii Grosiak, Katarzyny Emose, Adrianny Styrcz i Fismolla (większości z nich nie znałam wcześniej). Oświetlenie i kolory zapierały dech w piersiach i bosko współgrały z muzyką. Ale to była wspaniała niespodzianka! :-).
Wcześniej cały dzień na nogach piekąc świątecznie ciasteczka, cztery rodzaje (część przepisów jest tutaj). Tylko ja wiem, jak bardzo mi nie chciało do tego zabierać, bo wiedziałam, że zajmie to bardzo dużo czasu. Byłam zła, sfrustrowana, ciasto się nie rozwałkowywało, trzeba było długo gnieść w rękach, żeby zmiękło – było z tym trochę zabawy. Dopiero po jakimś czasie wpadłam w medytację i już mi było dobrze. Maciągowa pisała, że robienie tych ciastek to medytacja.…Gnieciesz, wykrawasz, znowu gnieciesz, wykrawasz, kładziesz na blachę, dekorujesz… i od nowa. Niezła lekcja cierpliwości i bycie tu i teraz. A jakie pyszne wyszły! Najlepszy shortbread pod słońcem. Pierwszy raz zrobiłam też ciasteczka z masłem orzechowym i startą skórką pomarańczy – magia :-).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz