Kreta – Dzień 7
To był następny fantastyczny
dzień! Pełen niebieskości i szumu fal, zwieńczony niebiańskim zachodem słońca z
widokiem na zatokę Chani.
Najpierw pojechaliśmy nie tak
daleko do Zatoki Seitan Limani, co znaczy Szatański Port. Szatański, gdyż jak
się patrzy z góry to wodę widać tak, jakby wcinała się w plażę zygzakiem. Wjazd
do niej zapiera dech w piersiach, gdyż jest pełen serpentyn, tak samo jak
zejście na plażę ze szczytu góry, gdyż jest one dość strome. Po dotarciu
najpierw poszliśmy w lewą stronę, bo myśleliśmy, że jest to jedyna droga
dotarcia na plażę i się przeraziliśmy. Uznałam, że nie da się tamtędy dojść
bezpiecznie, z czym reszta rodziny się nie zgodziła, ale stanowczo
zaprotestowałam ich zejściu. Wszędzie za to były widoczne i słyszalne kozy wspinające
się prawie pionowo po zboczach góry. Zbliżając się do samochodu zobaczyliśmy
ludzi wychodzących z prawej strony zatoki, poszliśmy tam i to zejście, choć
strome, wyglądało na w miarę „cywilizowane”, więc zaczęliśmy schodzić J. Na dole przywitała
nas mała plaża i przecudnie niebieska i migocząca woda. Z powrotem na górze
pojawiła się nagle kozia mamusia z maleństwem. Zainteresowała się pomarańczą,
którą miałam w ręce. Karmienie jej było nieziemskim doświadczeniem.
Jeszcze przed zjazdem do samej
zatoki zachwyciliśmy się prześlicznym biało-niebieskim kościółkiem na górze. I
zapierającym dech widokiem z tej góry.
Następnym miejscem w planie była
plaża w Stavros, gdzie kręcony był „Grek Zorba”. Jest to bardzo przytulna
wioseczka z płytką wodą przy brzegu. Poszliśmy w głąb wybrzeża, poczuliśmy przestrzeń
i wodę wszędzie dookoła. Było fantastycznie. W jednej z knajpek obejrzeliśmy czarno-białe
zdjęcia z planu filmowego.
Ze Stavros, malowniczymi
zakręconymi drogami dojechaliśmy wkrótce do niesamowitej kawiarni, którą
poleciła nam Viki poznana w samolocie. Była tam parę dni wcześniej.
Powiedziała, że stamtąd jest niesamowity zachód słońca. Było bardzo dużo ludzi,
ale udało nam się znaleźć stolik na tarasie, przy samej barierce. Widok
faktycznie był absolutnie niezapomniany, i choć słońce było jeszcze wtedy dość
mocne, to jakoś wytrzymaliśmy do jego zachodu ;-). Nie tylko ten widok
pozostanie w naszej pamięci – również ciasta tam serwowane były absolutnie
wyjątkowe!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz