sobota, 14 kwietnia 2018


Dzisiaj po zmienieniu opon na letnie i rozciąganiu na jodze uziemiałam się, tzn. grzebałam w ziemi na działce i na balkonie. Uziemianie się, lub jak kto woli ugruntowywanie się jest bardzo zalecane przez Ajurwedę. Nie tylko jest to relaksujące, ale również jest pewnego rodzaju medytacją, kiedy człowiek skupia się w pełni na tym co sadzi, sieje, czy obcina. Kontakt z ziemią uspokaja umysł, uziemia go, a on przestaje fruwać w przestworzach. Chyba za bardzo się zrelaksowałam, bo strasznie mi się chciało spać..., ale w domu (na balkonie) dostałam zastrzyk energii - poprzesadzałam rośliny, niektóre wyrzuciłam, posadziłam kwiatki i zioła, zamiotłam. Uwielbiam kiedy doprowadzam jakieś zadanie do końca, gdyż efekt wynagradza ciężką pracę! :-).  Spędziłam dziś praktycznie cały dzień na dworze, a na działce byliśmy wszyscy razem z rodzicami, oprócz Natalii, która miała swoje zajęcia. Pamiętam, jaką zmorą były dla mnie zajęcia działkowe, kiedy byłam nastolatką. Rodzice spędzali tam dużo czasu i energii, a ja jakoś nie byłam zainteresowana tym rodzajem aktywności, zawsze kojarzyło mi się to z pracą, a zamiast niej mogłam przecież robić coś o wiele ciekawszego. Działkę mieliśmy odkąd miałam 13 lat. Ta pierwsze została "przerobiona" przez miasto na wał przeciwpowodziowy, obecna jest o połowę mniejsza, ale o wiele bliżej. Niestety słychać jeżdżące samochody, więc relaks średni, ale zawsze można pobyć na świeżym powietrzu i wyhodować swoje warzywa i owoce. Na szczęście Rafał lubi to robić - w domu rodzinnym od zawsze mieli wielki ogród, więc teraz może się realizować ;-). Ja natomiast uwielbiam patrzeć na to, jak odradzają się rośliny, jak mają coraz więcej listków, pączków, jak coraz więcej roślin wychodzi z ziemi...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz