czwartek, 23 lutego 2017


Tęsknię za ajurwedą….. Rok temu zaczęłam robić kurs konsultanta ajurwedy 1-go stopnia. Skończyłam w czerwcu, ale jeszcze wiele nauki przede mną. Książki wciąż czekają na przeczytanie (ponoć wszystko ma swój czas!), oglądam tylko lekcje online amerykańskich lekarzy ajurwedyjskich, i gryzie mnie sumienie, że robię wiele rzeczy niezgodnie z ajurwedą. Dzięki temu kursowi wiem doskonale, co robię nie tak. Skutek jest taki, że czuję się tak samo bez energii, jak czułam się rok temu, przed rozpoczęciem kursu:/. Fakt, że teraz mam inny rodzaj pracy, taki, który nie ułatwia zdrowego  trybu życia. I znowu nie mam czasu na nic więcej niż praca i dom. Wracając do niego o 19.00 często nie jestem już w stanie nawet gotować. Jak jadę potem do szpitala, to dzieci mnie już prawie nie widzą. Zbieram siły, żeby z wiosną przerwać to błędne koło. Na pewno zrobię sobie weekend oczyszczania z ajurwedą. Wish me luck!

Dziś rano puściły mi nerwy z tak błahego powodu, jak zakup 60 pączków do pracy. Specjalnie wszystko wcześniej zamówiłam, żeby je dziś bezproblemowo odebrać. Niestety, życie byłoby zbyt piękne… Pączki odłożone dla mnie do odbioru zostały sprzedane przez panią ekspedientkę, dano mi całkiem inne, niż zamawiane, musiałam jej oddawać i czekać na inne, które i tak nie były tymi, które chciałam… Straciłam dużo czasu….. Człowiek ufa innym, że wykonają swoją pracę porządnie, tak jak sam ją wykonuje. Niestety, jest to naiwna wiara. Ja mam jeszcze tendencję do usprawiedliwiania błędów innych ludzi, odzywa się moja empatia i pomimo problemów, które mam przez brak profesjonalizmu innych ludzi, jeszcze ich usprawiedliwiam. Tym sposobem nigdy nie będę mieć tego, co chcę. Zaczynam się już z tym źle czuć, bo mało kto poczuwa się do profesjonalizmu i odpowiedzialności za to co robi, a ja przez to tracę czas, spokój i wiarę w ludzi. A jeszcze potrafią ze mnie zrobić winnego. Jak tu się przed tym bronić? Beata przysłała mi mądre nauczania; żeby tylko znaleźć czas.

Jestem wdzięczna mojemu mężowi, że za mną wiernie podąża i pomaga mi w zmaganiu się z dużymi i małymi problemami życiowymi… Że ze mną jeździ do szpitala i dalej. Że akceptuje moje najbardziej szalone pomysły.

Jestem wdzięczna moim znajomym i przyjaciołom, że pamiętają o mnie, rozśmieszają mnie i często mówią lub piszą, to czego akurat w danym momencie potrzebuję usłyszeć… Niesamowita synchronizacja i znak od wszechświata.

Jestem wdzięczna lekarzowi, który dzisiaj w końcu zrobił tacie to, co miał zrobić tydzień temu, a tak naprawdę, to już dawno temu..


Idę spać, bo jutro znowu będzie ciężko z energią…

2 komentarze:

  1. Nie wiem czy w pięć,czy w dziewieć.. ale cytat [zerżnięty zresztą od Pepsi ] mi się podoba:
    'Tolle’go zaczepił pewien człowiek i mówi, że tak bardzo chciałby mieć to co ma Tolle. Tę radość istnienia, ten spokój, to promieniowanie spokojem. Na to Tolle: Ale ty to wszystko już masz. '
    D.

    OdpowiedzUsuń