czwartek, 2 lutego 2017


Moja ajurwedyjska koleżanka napisała dziś w swoim blogu, że w życiu osobistym ogranicza się do jednego mężczyzny, a w życiu zawodowym do jednej koncepcji – generalnie chodziło jej o to, że upraszcza. Coś w tym jest! Na pewno ułatwia to życie, kiedy jest się ze wszystkich stron bombardowanym wielością wszystkiego. Co wybrać? Co przeczytać? W co się ubrać? Którą herbatę wypić? Której płyty posłuchać? Gdzie wyjechać na wakacje? Temat na dłuższe pisanie.

Zaczęłam się zastanawiać, co ja mogę jeszcze uprościć w swoim codziennym życiu. Nie za wiele… Dziś chciałam iść poćwiczyć wieczorem, ale wróciłam do domu późno, godzinę przed zajęciami i nie mogłam za chwilę znowu wyjść. Za to postanowiłam się cieszyć prostym, domowym życiem J. Ugotowałam pyszną zupkę z jarmużem, pomidorami i zieloną soczewicą intensywnie pachnącą kuminem i adżłanem (również zwanym ajwanem lub kminkiem koptyjskim). Cudna rozgrzewająca zupa na zimne i mgliste dni! Przy kolacji pogadaliśmy i się pośmialiśmy, dowiedzieliśmy się, że Cyganie pochodzą z północnych Indii (starsza przygotowuje się do konkursu o Rumunii) i posłuchaliśmy średniowiecznej przemowy herolda o Tytusie de Zoo w wykonaniu młodszej (z „Tytusa, Romka i Atomka”). Pranie, wieszanie, mycie naczyń. Tak, moje codzienne życie jest maksymalnie uproszczone…, ale te proste momenty staram się przeżyć w pełni świadomie i uważnie. I wtedy te proste momenty stają się bardzo „bogate”, pełne. Kiedyś zawsze czekałam na te „wielkie” niezwykłe momenty, na wydarzenia, które miały być antidotum na rutynę i „nudę” życia codziennego. Czekałam na odmianę, wyobrażałam sobie, co to będzie, gdy…(w przyszłości) A te zwykłe „małe” momenty umykały szybko i niepowracalnie… Na szczęście uświadomiłam to sobie. Żałuję, że trochę późno, ale dobrze, że w ogóle J.

Wracając do ograniczania się do tego jednego mężczyzny, to dziś rano dowiedziałam się, że nasi dawni, bardzo zakochani w sobie sąsiedzi, którzy wyprowadzili się z Wrocławia służbowo (on awansował), rozwiedli się. Ona niedawno wróciła do mieszkania koło nas. Bez dzieci. Wyglądająca jak cień, nieodpowiadająca na pozdrowienia. Wszystko się zmienia, na nic nie ma gwarancji! Dlatego właśnie trzeba się cieszyć tym, co jest tu i teraz!

I pięknymi piosenkami o miłości!



"Love is there when you open the door

and you step off the trail you knew before"

1 komentarz:

  1. Z tą jedną koncepcją... Ale w razie co potrafi ją zmienić , gdy zmienia się warunki, uaktualnią się np. badania, dojdą nowe informacje? Słuszności własnej koncepcji należałoby bronić.. A jak przestanie być słuszną?
    Zgadzam się co do bezsensu oczekiwania na wydarzenia przyszłe, a czas oczekiwania jest 'zabijany'.
    Dasz przepis na zupkę? I odpowiesz na mój mail i sms? :)
    D.

    OdpowiedzUsuń