wtorek, 21 lutego 2017


Marzę o tym, żeby móc nie musieć myśleć o tym, co muszę zrobić lub, co musi być zrobione, kiedy coś robię. Marzę o tym, żeby móc się zanurzyć w tym co robię na 1000%, albo więcej, i nie mieć z tyłu głowy żadnej przypominajki. Żeby znowu poczuć "flow". Nawet jak uda mi się być w pełni w danym momencie, to za chwilę, potem, przychodzi myśl, że… zamiast tego powinnam, muszę zrobić to i tamto, już jestem spóźniona, starsze dziecko powinno uczyć się do egzaminu, a młodsze nadrabiać matmę, bo nie poradzi sobie w nowej szkole… Tęsknię za tym, jak kiedyś, dawno temu, mogłam „bezkarnie” oddawać się przyjemnościom bycia wciągniętą w książkę i przez książkę, przyjemnościom czytania przez cały dzień, noc, do rana…, przyjemnościom tworzenia, malowania, rysowania, pisania... Tęsknię za długimi, całodniowymi włóczęgami bez celu, bez patrzenia na zegarek… teraz udaje mi się to tylko podczas podróżowania, kiedy zachwycam się odkrywaniem nowych miejsc i poznawaniem nowych ludzi; podczas słuchania muzyki, kiedy mogę głośno śpiewać lub tańczyć, podczas koncertów, kiedy zamykam oczy i skupiam się tylko na dźwięku i jego uczuciach…, często podczas ćwiczeń fizycznych…., podczas lotu lub jazdy samochodem, czy pociągiem, bo wtedy jestem zawieszona w czasie i nie jestem w stanie zrobić niczego innego, tylko mogę doświadczać tego, gdzie akurat jestem. W codziennym życiu typu dom-praca-dzieci-dom jest nie zdarza się to często…

Czasami też, gdy skupiam się na „tu i teraz”, to zapominam, zaniedbuję inne ważne rzeczy.  A często też to myślenie o innych rzeczach nie pozwala na skupieniu się na „tu i teraz”. I jak tu żyć?;-)

Skończyłam czytać „Kto wyłączył mój mózg?” dr Caroline Leaf. Autorka bardzo ciekawie przedstawia/udowadnia, że każda myśl jest impulsem elektrycznym, substancją chemiczną i neuronami. I że wraz z każdą myślą nasze ciało zalewa dobry lub zły koktajl chemiczny. To jak i co myślimy wyraża się w naszym ciele, gdyż nasze myśli włączają nasze geny, powodując ich ekspresję, syntezę białka i rozwój wspomnień. To nie geny kontrolują nasze zachowanie i emocje, ale nasze myśli, poglądy, emocje i doświadczenia życiowe przebudowują nasze geny. Aby pozbyć się i kontrolować toksyczne myśli i emocje dr Leaf proponuje „wymiatanie mózgu”, które polega na „zbieraniu, rozmyślaniu, zapisywaniu, przeczytaniu tego, co zapisane i pójściu dalej”. Generalnie chodzi o to, aby być świadomym swoich myśli, przelać je na papier, przyglądnąć się im ze wszystkich stron i w końcu je uwolnić… Dr Leaf często cytuje Biblię, ale to, o czym pisze jest tak bardzo spójne z tym, co pisze Deepak Chopra, lekarz, naukowiec, filozof, myśliciel, praktyk ajurwedyjski i wielki propagator medycyny alternatywnej. Oboje bazują na najnowszych odkryciach naukowych i oboje proponują podobne rozwiązania, które tylko z wierzchu inaczej się nazywają. Cieszy mnie to, gdyż często chrześcijaństwo jest przeciwne mądrościom Wschodu, a na przykład indyjskiego pochodzenia Deepak Chopra w swoich książkach często wspomina o Bogu. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz