Wczoraj Zuzia obudziła się
radosna i oznajmiła wszem i wobec, że zamierza taka być przez cały dzień i nic
jej nie popsuje tego nastroju, ani szkoła, ani my, ani nic! Uwielbiam jej
radość, optymizm i zdroworozsądkowość, ona nigdy nie narzeka – może tylko czasami
na przymus uczenia się rzeczy, które dla niej są bezsensowne.
Ja dziś rano próbowałam być
radosna, ale śniadanie, które szykowałam sobie do samochodu wyleciało mi z rąk
i nie dość, że nie miałam śniadania, to również nie miałam czasu na zebranie go
z podłogi... Taka głupota, ale niestety wytrąciła mnie z równowagi – jak mało
trzeba, żeby zachować się reaktywnie i wrócić do starych przyzwyczajeń…
Za to przed wyjściem z biura
ćwiczyłam się znowu w coachowaniu rozmawiając z kolegą, który nie wie, z którą
być dziewczyną i co ma zrobić ze swoim życiem… Byłam w szoku, bo nawet nieźle wychodziło
mi zadawanie mu odpowiednich pytań.
Dzisiaj o 17:00 był przecudowny
zachód słońca, jeden z najpiękniejszych jakie kiedykolwiek widziałam w życiu!
Ze mną chyba naprawdę jest coś nie tak, bo wpatrując się w to niebiańskie
zjawisko aż miałam łzy w oczach, tak mnie poraziło to piękno! Chmury były
otoczone srebrnym konturem, dookoła nich rozlewały się najpiękniejsze kolory na
świecie: wszelkie odcienie różu, pomarańczy i żółci i błękitu, a spod nich
wyzierały promienie błyszczącego i migoczącego światła. Ryzykowałam życiem
próbując zrobić zdjęcia podczas jazdy autostradą, które i tak nie oddają
prawdziwie skali i barw tego magicznego widoku. Marzyłam, żeby wejść gdzieś na
dach i objąć całe to niebo wzrokiem i wtopić się w ten widok.
Z komercyjnej grupy na FB
stworzyła się prywatna grupa wspierających się kobiet z całego świata, które wcześniej
się nie znały, a które wymyśliły, że w jednym konkretnym dniu (zaczynamy jutro)
będziemy wysyłać pozytywne, uzdrawiające myśli i modlić się w intencji nas oraz
naszych bliskich potrzebujących J.
Niektóre z nich lub ich rodziny borykają
się z poważnymi problemami zdrowotnymi, ale potrafią dać innym bardzo dużo
wsparcia i serca. Niesamowite!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz