sobota, 17 lutego 2018

O Panie, uczyń z nas narzędzia Twojego Pokoju
Abyśmy siali miłość, tam gdzie panuje nienawiść
Wybaczenie, tam gdzie panuje krzywda
Jedność, tam gdzie panuje zwątpienie
Nadzieję, tam gdzie panuje rozpacz
Światło, tam gdzie panuje mrok
Radość, tam gdzie panuje smutek.

Spraw abyśmy mogli
Nie tyle szukać pociechy, co pociechę dawać
Nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć
Nie tyle szukać miłości, co kochać
Albowiem dając, otrzymujemy
Wybaczając, zyskujemy przebaczenie
A umierając rodzimy się do wiecznego życia.
                                                 /Modlitwa franciszkańska o pokój/

Piękna jest ta modlitwa! Inspiracja z dzisiejszego kursu Reiki. Jutro będziemy przesyłać uzdrawiającą energię na odległość. Wybrałam szwagra jednej z uczestniczek naszej międzynarodowej grupy FB, który mieszka na Alasce i choruje na poważną chorobę, a która poprosiła o modlitwy i wsparcie dla niego. Jeśli nie ma zgody takiej osoby, to nie przesyła się Reiki w celu uzdrowienia, tylko w celu otoczenia jej pozytywnymi wibracjami. Reiki dociera do podświadomości i może wyciągnąć przyczyny choroby/problemu na wierzch, a to czasami może być niemiłe.  

Wieczorem poszliśmy do kina wykorzystując voucher na zakup dwóch biletów w cenie jednego. "Czwarta władza" (The Post) wbiła mnie w fotel na dwie godziny, a potem jeszcze długo byłam pod jej wielkim wrażeniem. Wszystko: temat, gra aktorska, zdjęcia, muzyka są w tym filmie fascynujące. Meryl Streep i Tom Hanks to najwyższa klasa sama w sobie. Tematyka jakże aktualna w obecnych czasach prób cenzorowania prasy. Moralne dylematy: działać w służbie narodu, czy siedzieć cicho i nie sprzeciwiać się brudnej polityce rządu. Catherine Graham, grana przez Meryl Streep to prawdziwa bohaterka, która podjęła tak ryzykowną decyzję w świecie męskiej dominacji, twardych interesów i przyjaciół z Białego Domu. Jeden z najlepszych filmów, jakie kiedykolwiek oglądałam.

A po filmie i krótkiej wizycie u rodziców, przed chwilą przeczytałam niezwykły mail od Zbyszka z Pragi, który ma do nas przyjechać pod koniec miesiąca. Spytał się, co byśmy chcieli z Pragi, a ja mu napomknęłam o Lutenicy, takiej dobrej paście z bakłażanów, którą kiedyś kupiliśmy w markecie po czeskiej stronie koło Kudowy. Oto co napisał:
"Lutenice szukalem wczoraj caly dzien. 
Bylem w Lidlu, Tesco i Kauflandzie, bo Penny nie wiem gdzie jest. 
Chyba ich nie ma wiele w Pradze. 
Nie bylo ani w jednym sklepie i nikt nawet nie wiedzial, co to jest. 
Ja tez nie, zeby sie przyznac, ale znalazlem na internecie , ze cos takiego istnieje. 
wiec pobieglem dzis rano na targ i.....znalazlem. 
I co sie mi tam dzieki wam wydarzylo. 
Dziewczyna, ktora sprzedawala mleko makowe mi normalnie z niczego nic powiedziala, ze jestem takim pieknym czlowiekiem z pieknymi i prawdziwymi oczami i ze bedzie o mnie cala noc myslala. 
No i zostalem stac jak oparzony. Dlugo czegos podobnego nie slyszalem na targu od obcego czlowieka. 
Zawstydzony i chyba czerwony podziekowalem i ucieklem. Ale zrobila mi piekniejszy dzien. 
I to dzieki wam i dzieki temu, ze sie tam wybralem i nie bylo mi zal zajsc na targ. 
Wiec bedzie lutenica prosto od producentow nie ze sklepu, bez przysad i zdrowa."


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz