W związku z ciemną porą pojawiło się dużo artykułów na temat "Jak poradzić sobie z jesienną depresją/spadkiem formy" etc." Ja dziś znalazłam swój sposób! ;-) Nawet nie przeszkodził mi lekki ból głowy, którego po prostu wtedy nie odczuwałam. Taniec jest najlepszy na wszystko! Oprócz fizycznego wysiłku dostarcza też wielu endorfin! Mój taniec do wierszy Poświatowskiej w wykonaniu Janusza Radka to było połączenie gimnastyki, aerobiku, zumby, tańca artystycznego, towarzyskiego, jogi, disco i free style. Wielokrotnie słyszałam, że często, jak ktoś idzie do lekarza/psychoterapeuty z problemem (który istnieje tylko w wyobraźni tej osoby), to ten zaleca mu wytańczenie się;). Ja uwielbiam tańczyć, kiedyś robiłam to często, ale teraz rzadko jest czas, żeby sobie beztrosko włączyć muzykę i potańczyć. Pomimo egzystencjalnych tematów poruszanych w wierszach Haśki muzyka do nich jest tak cudowna i w niektórych przypadkach radosna, dynamiczna i szybka, że naprawdę można się wyszaleć (szczególnie po 9 godzinach siedzenia w pracy), lub, jak ktoś woli - pokiwać się nastrojowo i sentymentalnie. Znowu jestem monotematyczna, ale ja uwielbiam te piosenki! Jak żadne inne wykonywane po polsku, które zazwyczaj mnie męczą. Gdy włączyłam tę płytę po koncercie, to brakowało mi atmosfery koncertu, ale teraz, teraz stwierdzam, że ta płyta jest milion razy lepsza od koncertowych wykonań, tzn. jest inna i w sumie nie powinno się porównywać tych dwóch wykonań. Uwielbiam ciszę, ale gdy "przypasuje" mi muzyka, to słucham jej non-stop. Tak mało mi trzeba do szczęścia! Kiedy Rafał przegrał mi tę płytę, tak abym mogła słuchać w samochodzie, to byłam najszczęśliwszą istotą na świecie - podczas godzin spędzanych w drodze "wydzieram się" w samochodzie i jest mi cudownie.
Przed "skakaniem" na parkiecie wskoczyłam najpierw do wanny i przeczytałam w niej ciekawy artykuł o sposobach na wyrwanie się z negatywnych myśli. Bycie nastawionym na to, że na pewno i zawsze przydarzy nam się coś złego i wyszukiwanie samych nieszczęść jest czymś naturalnym dla rodzaju ludzkiego, który od początku istnienia wypatrywał zagrożeń. Nasze mózgi mają naturalną predyspozycję do tego, żeby skupiać się na wszystkich nieszczęściach, które nam się przydarzają, ale możemy to zmienić poprzez 1.medytację i zauważenie tych wzorców myślowych, 2. przerwanie tych wzorców - wychodząc na spacer, umycie twarzy zimną wodą, ćwicząc i świadomie oddychając, etc., 3. unikanie negatywnych bodźców (narzekających osób, wiadomości, kłótni, filmów z przemocą, itp.), 4. praktykowanie wdzięczności i skupienie się na tym, co się ma, a nie na tym, czego się nie ma. A przede wszystkim trzeba przestroić się na zauważanie dobrych rzeczy wokół siebie, których istnienie bierzemy za pewnik, a tak wcale nie musi być. Tu artykuł w oryginale po angielsku. Ja sama dokładnie wiem i zauważam, kiedy zaczynam wpadać w dobrze mi znany schemat narzekania/użalania się nad sobą i wszystkim dookoła, ale za chwilę widzę siebie jakby z lotu ptaka i zauważam groteskowość mojego zachowania. Szukam też jego przyczyny, najczęściej jest to zmęczenie/potrzeba spokoju, przytulenia się lub zresetowania.
PS. Kiedy Dagmara Skalska myślała, że miała poważne problemy (po śmierci męża), tańczyła na golasa, wyginała się i robiła głupie miny;-). Radość oznacza, że jest w nas życie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz