środa, 11 października 2017


Po północy
Dopiero co skończyłam tłumaczenie, które robiłam w zasadzie cały czas po przyjściu z pracy i przekąszeniu czegoś małego. W międzyczasie obejrzałam cudny filmik Natalii z występu jej klasy na Otrzęsinach, wyreżyserowanego przez Natalię :)

Jestem zmęczona, a jutro znowu bardzo ranne wstawanie. Ale nie narzekam, bo "obfitość płynie do mnie z wszystkich stron", tak jak na tym obrazku (to też może być bardzo skuteczna afirmacja). 

Dobranoc :-)

Wieczorem
Nie mogłam nie iść na kolację firmową, choć nie chciało mi się, bo moich kolegów z pracy widzę częściej niż rodzinę. Ale musiałam być ze względów organizacyjnych. I było wyjątkowo fajnie i zabawnie! Uśmiałam się setnie, była świetna atmosfera. Po zjedzeniu kolacji o tak później porze ogarnęło mnie potworne zmęczenie i  ledwo "dowlokłam" się do domu, choć jeszcze miałam siłę przejść przez cały Rynek do przystanku tramwajowego. Było cudownie ciepło (jak mi mało potrzeba do szczęścia - słońca/światła i ciepła;). W tramwaju trochę zmarzłam, dobrze, że Rafał po mnie przyjechał na pętlę.
W restauracji przeczytałam coś takiego:


Bild könnte enthalten: Essen


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz