sobota, 7 października 2017

Cudny dzień! Tata wyszedł ze szpitala, a jego lekarz prowadzący, którego wczoraj poznałam jest lekarzem z prawdziwego zdarzenia - niezwykle komunikatywny, optymistycznie nastawiony i w ten sposób przekazujący informacje o stanie chorego, z pasją, zaangażowaniem i troską o swoich pacjentów. Po stresowej jeździe do i z jednego szpitala do drugiego z badaniem nagranym na CD i wcześniejszych doświadczeniach z kardiologami, rozmowa z nim była jak balsam dla duszy! 

Pyszna owsianka, joga, obiadek i krótki spacerek z Zuzią, potem niespodziewany fryzjer, a po fryzjerze zakupy i spotkanie z Martą (trzeba wykorzystać czas "wyrwania się" do miasta) i pogaduchy, które jak zwykle trwają za krótko i pozostawiają niedosyt. Cieszę się, że udało nam się spotkać:).
Specjalnie dla Beatki: do owsianki wrzucam to co akurat mam pod ręką. Tutaj dodałam słonecznik, sezam jasny i ciemny, chia i parę pokrojonych migdałów. Zalałam mlekiem orkiszowym i gotowałam. Jak nie ma czasu na długie gotowanie, to najlepiej namaczać suche składniki przez całą noc. Im lepiej namoczone/rozgotowane, tym lepiej się trawią. Osobno ugotowałam gęsty "kompot" z owoców: jabłek, śliwek, bananów. Do takiego "kompotu" dodaję ziarenka kardamonu i goździki (pojedyncze), cynamon i kurkumę. Jeśli mam suszone owoce, to gotuję je w tym "kompocie". Potem mieszam wszystko razem. Przed zjedzeniem można posłodzić miodem (miodu nie gotujemy!). 
Powyżej i poniżej strawa dla ducha i ciała! Keczup cukiniowy od Marty już w połowie zjedzony :), a w domu czekały na mnie wspaniałe książki. Na Stoików trochę czekałam, bo pierwsze wydanie szybko się skończyło, a Skalską kupiłam, bo była dobra cena i chciałam sprawdzić co i jak pisze (zainspirowana jej wystąpieniem podczas spotkania dla kobiet). Ślicznie wydana i napisana w formie rozmowy z czytelnikiem, zachęca do przewracania stron, bo każda jest dla niego ciekawą niespodzianką.
Zaciekawiły mnie też bardzo materiały ze szkolenia Rafała o stresie. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz