wtorek, 24 października 2017


Czekam na kawałek takiego właśnie miejsca, w którym mogłabym poćwiczyć jogę "Wyzwanie - z miłości do kręgosłupa", żeby go wzmocnić i żeby się rozgrzać. Od wczoraj po powrocie do domu wieczorem dopada mnie wielkie zimno, prawie, że zamarzam, nawet siedząc koło kaloryfera. Pomaga tylko gorąca kąpiel, lub wskoczenie pod kołdrę. Chciałam poćwiczyć wcześniej, ale niedawno miałam jeszcze rozmowę ze Stanami, i to po niej zrobiło mi się zimno ;). Rafał pomaga Zuzi w odrobieniu zadań z fizyki i podziwiam jego cierpliwość, ale jest ona już na wykończeniu. Rafał był dzisiaj służbowo w Warszawie i też jest już wykończony. Wczoraj uczyłam się z nią hiszpańskiego i polskiego - to akurat jest ciekawe i może mi się przydać podczas podróży do Hiszpanii;-). 

Rano przedzieram się z Zuzią godzinę przez mgły, ciemności i miasto - dziękuję za samochód i już prawie z nim rozmawiam, jak z żywą istotą, gdyż dzielnie mnie wozi tyle kilometrów. Czasami w jednym dniu uczestniczę lub jestem świadkiem kilku niebezpiecznych sytuacji na drodze; jestem wdzięczna, że nic mi się nie dzieje. 

Wczoraj byłam na profilaktycznych babskich badaniach. Dziękuję za bardzo miłe i kontaktowe lekarki, które mi robiły USG, wyszłam od nich doładowana pozytywnie. Czasami (a nawet często) wystarczy krótka rozmowa.

W międzyczasie przeczytałam bardzo ciekawy artykuł o bliźniaczych duszach, takich, które znają się od zawsze i rezonują tą samą energią, nie ważne, czy są fizycznie blisko siebie, czy daleko. Wielkie szczęście i nieopisana radość, kiedy trafi się na swoją bliźniaczą duszę....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz