Natalka przygotowywała się do
recytacji monologu Hamleta i aż chciałoby się za nią powtórzyć:
„Jak nudna, stęchła, płaska i
jałowa jest każda z ziemskich spraw, cały ten świat!
Świat? Śmiechu warte: nieplewiony
ogród,
gdzie się panoszy zielsko
ordynarnej
ludzkiej podłości…"
/Akt I, scena 2 w tłumaczeniu
Stanisława Barańczaka/
Chciałabym też napisać coś
pozytywnego, ale dzisiaj był jakiś nie za bardzo dobry dzień. Rano wprawdzie było cudowne słońce, dodające energii i radości życia, ale w pracy humory
nietęgie, po pracy wizyta u fryzjera, gdzie opowiedziałam Magdzie - mojej
wieloletniej koleżance fryzjerce historię ze szkołą Zuzi i wróciły emocje…
smutek i wściekłość…, w domu gotowanie (duszony szpinak z suszonymi pomidorami -
to akurat było pyszne!;-), a potem siedzenie z Zuzią nad lekcjami. U taty bez większych zmian, jutro minie
miesiąc pobytu w szpitalu, lekarz mało komunikatywny (od Magdy usłyszałam, że z tego szpitala ludzie wypisywali się na własne życzenie, bo się nimi nikt nie zajmował, ale wolę myśleć, że to plotki lub pojedyncze przypadki), w necie same złe wiadomości: chemtrails, ścinane
drzewa, strajki, chipy wszczepiane noworodkom w przyszłości, itp….
Natalia potrzebowała inspiracji
odnośnie obrazu współczesnego malarza, który ma opisać na zajęcia j. polskiego.
Bez dłuższego namysłu rzuciłam jej nazwisko Davida Hockneya – wybitnego angielskiego
artysty. Bardzo spodobały jej się jego obrazy i za chwile przybiegła z szaleńczym
błyskiem w oku i opracowanym scenariuszem wyjazdu do Londynu na wielką wystawę
jego dzieł w Tate Britain J.
Sztuka zawsze koi nerwy…
Uwielbiam te kolory!
Oczywiście musiałam namieszać ;) Komentarz o obrazach miał być tutaj, a nie w poprzednim wpisie. Czytałam jeden po drugim i to jest efekt :)
OdpowiedzUsuńNie mogę jednak patrzeć na ten ostatni :(
D.
Dzięki, że napisałaś Dobrusiu:-) Ten ostatni wstawiłam celowo. Żeby nigdy nie zapomnieć, kto wykazał się takim okrucieństwem...
OdpowiedzUsuń