niedziela, 5 marca 2017

Dzisiejsza przepiękna, letnia, cudowna, ciepła pogoda była idealna na….. mycie okien! Moje były już bardzo brudne, przez pobliską budowę, smog i długą zimę. Jako że słońce rzadko świeciło przez ostatnie miesiące, to mało mnie „ruszało” błoto na szybie w oknie kuchennym (teraz widzę, jak długą drogę musiałam przejść, żeby dojść do stanu nieprzejmowania się brudnymi oknami i brakiem najczystszej czystości w mieszkaniu;-), kiedyś byłoby to nie do pomyślenia!). Jak już byłam w domu i mogłam patrzeć przez to okno, to zazwyczaj było już ciemno, więc mi to nie przeszkadzało. Ale jak to mówią: okna w domu są oknami na świat, a poza tym lubię przez nie obserwować niebo i chmury…J.

Znalezione obrazy dla zapytania okno przysłowia

Myjąc okna ćwiczyłam uważność, jak również kontynuowałam poranne ćwiczenia jogi rozciągając i wzmacniając mięśnie ramion i rąk ;-). Uważne mycie okien jest cudowne! Szczególnie takich, gdzie od razu widać efekt ich uważnego mycia. To jest naprawdę świetne ćwiczenie! Przy okazji poświęciłam trochę czasu swoim roślinkom, które stoją koło okna, co również uwielbiam robić.
Zmartwiłam się tylko tym, że wielki kasztan, który rósł tutaj chyba od zawsze, i na którego tyle razy patrzyłam przez okna siedząc przy stole, czy będąc w kuchni, został wycięty….. W tym zagonieniu nawet nie zauważyłam, kiedy go zabili…. Wybudowali domy obok niego, i pewnie im przeszkadzał…. Dlaczego Ci, co tak wszędzie wycinają drzewa, są tak bardzo krótkowzroczni??? Nie będzie drzew, nie będzie nas, nie trzeba mieć doktoratu, żeby wiedzieć, że drzewa zamieniają dwutlenek węgla na tlen, a bez tlenu nie ma życia! Cierpię z każdym wyciętym drzewem…… Każdy morderca drzew powinien przeczytać książkę „Sekretne życie drzew” i „Uzdrawiająca moc lasu. Lecznicza energia drzew i roślin”.



Wieczorem poszliśmy obejrzeć najnowszy film Martina Scorsese pt. „Milczenie”. I chyba powinnam go skwitować milczeniem. Jeden z nielicznych filmów, z których chcieliśmy wyjść. Film chaotyczny, nudny, niespójny i epatujący cierpieniem i religią. Zawiera bardzo długie sceny cierpienia japońskich chrześcijan, których świadomość swojej własnej wiary była niewielka. Cały czas zastanawiam się, jakie przesłanie miał mieć ten film, bo zawsze szukam w filmach czegoś głębszego. Może, w świetle ataków Isis, Scorsese chciał podkreślić wyższość chrześcijaństwa i pokazać, jak strasznie chrześcijanie byli i są gnębieni, ale w tym wypadku i wielu innych na przestrzeni wieków, podczas krucjat i konkwisty – na swoje własne życzenie. Rozumiem zachowania tych głęboko wierzących misjonarzy, którzy uważali, że ich prawda jest tą jedyną, ale tak samo jak myślą o swojej prawdzie wyznawcy innych religii i chyba ważniejsze od narzucania swojej religii obcemu krajowi, jest pozostawienie jego mieszkańców w pokoju i uszanowanie ich własnych zwyczajów i wierzeń. Może reżyser, czy autor książki, na podstawie której był napisany scenariusz filmu, chciał przedstawić dramat człowieka głęboko wierzącego, który widzi, jak przez jego wiarę giną niewinni ludzie i szuka odpowiedzi dlaczego? Temat szczytny, ale w filmie jest tych pytań i wątpliwości tak bardzo dużo, że stają się przewidywalne i nudne… Książka ma dobre recenzje, pewnie jest lepsza od filmu. Na film szłam też dla Liama Neesona, ale on gra tam tylko w trzech scenach i robi te same miny, więc tu też się rozczarowałam. Wielki plus za piękne zdjęcia i krajobrazy Japonii. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz