środa, 8 marca 2017

Ale dzisiaj była siła kobiet!

Rano zmęczenie i dół, ponad godzinne czekanie na lekarza prowadzącego tatę w szpitalu - dowiedziałam się głównie tego, że od dzisiaj będzie go prowadził inny lekarz. Więc jutro jadę do tego innego lekarza. W szpitalu toczy się całkiem inne życie, bez żadnego pośpiechu, wszyscy mają czas....inny świat! Bycie w pracy to na prawdę przyjemność po takim długim oglądaniu życia na kardiologii. Koledzy obdarowali biało-czerwonymi goździkami i eleganckimi rajstopami. Staram się nie myśleć, że te kolory to aluzja do moich anty-nacjonalistycznych przekonań ;-). Nie lubię obchodzić takich "świąt", bo to tak, jakbyśmy były jakimiś specjalnymi istotami, no i przecież święta mężczyzny się nie obchodzi! Może najlepiej by było obchodzić "Dzień Człowieka"?

Na międzynarodowy strajk kobiet zamierzałam iść, jak tylko się o nim dowiedziałam. Ale dziś miałam chwilę zwątpienia, bo znowu mnie nie będzie w domu, bo mogłabym się wtedy przespać, bo zimno, bo to i tak nic nie da, itp. itd. Ale jednak są rzeczy ważniejsze niż ludzkie słabości, ideały, o które powinno się walczyć! Jestem o tyle szczęściarą, że nigdy nie doświadczyłam jawnej dyskryminacji czy przemocy ze strony mężczyzn, no może oprócz obleśnego konduktora, który się kiedyś do mnie agresywnie przystawiał, jak wracałam pociągiem od Rafała, mieszkającego wtedy jeszcze daleko stąd (wagon był otwarty, bez przedziałów, ale i tak NIKT nie zareagował, gdy ten obrzydliwy facet próbował mi wsadzić ręce między nogi). Jestem szczęściarą, bo mój mąż, brat, tato i koledzy w pracy nie ograniczają w żaden sposób mojej wolności. Ale wiem, że moje przyjaciółki, koleżanki, kuzynki, znajome i nieznajome nie mają tak fajnie. Wiem, że doświadczyły przemocy, poniżania i niesprawiedliwości i wiem też, jak wygląda sytuacja kobiet w wielu innych krajach na świecie. I to dla nich, w imię solidarności, maszerowałam! Maszerowałam też, aby wyrazić sprzeciw wobec dyktatorskich zapędów polskiego rządu i wtrącania się kościoła katolickiego do publicznego życia. Świetnie było zobaczyć razem ludzi w różnym wieku, mężczyzn i kobiety, dzieci, studentów, Hiszpanów, z kołatkami, trąbkami, pokrywkami od garnków - było nas słychać i czuło się jedność! 

Pod Pręgierzem, w godzinie "K", przemawiały młode dziewczyny - i to w nich największa siła i nadzieja na zmiany!





Po demonstracji poszłyśmy z Anią do "Vegi" na pysznego naleśnika gryczanego z soczewicą i buraczkami i ciepłą herbatkę :-)

A tu cudowna "Peace Mantra" w wykonaniu Tiny Turner i dzieci:

"May there be happiness in all
May there be peace in all
May there be completeness in all
May there be success in all"



I kilka ciepłych słów od Agnieszki Maciąg:

"Pragniemy być kochane nie tylko za to jak wyglądamy, ale głównie za to kim jesteśmy. Szanowane nie tylko za naszą siłę, ale również za wrażliwość i delikatność. 


Życie wymaga od nas, kobiet, ogromnej siły, mocy i wytrzymałości. Ale jest w nas coś jeszcze, coś, co czasem staje się uśpione w wyzwaniach codzienności i trudach życia, ale zawsze w nas trwa - nasze wrażliwe, olśniewająco piękne wibrujące w nas światło, nasze kobiece dusze, nasze kochane serca. Pamiętajmy o nich. Kochajmy i szanujmy je w sobie. Łączmy się z nimi każdego dnia, aby z tego źródła czerpać prawdziwą moc.

Niezależnie od tego, czy ktoś podaruje nam dzisiaj kwiaty czy nie, pamiętajmy, że osobą, która zawsze powinna nas kochać i szanować jesteśmy… my same. Nie potrzebujemy kogoś z zewnątrz, aby pojawił się i nacisnął w nas magiczny przycisk z napisem „miłość”. Miłość jest zawsze, płynie do nas nieustannym strumieniem, jest oddechem życia. Do tej miłości wystarczy się tylko podłączyć, aby mogła przez nas przepływać i emanować na cały świat – to jest istota naszego kobiecego piękna. 

Kocham Was kobiety! Kocham Was całym sercem i przesyłam Wam mnóstwo miłości!!!!"

Podpisuję się pod tym! 

Let there be love and light :-)

:)"

2 komentarze:

  1. Jakie zimno?? Ciepło było, śliczny dzień wczoraj jak na zamówienie był :)
    Dzięki za ostatnie zdjecie - dopiero widzę ile nas wszystkich było! Bo ja za mała jestem, żeby coś zobaczyć ponad głowami innych, a stałam na przeciw obiektywu tego aparatu, daleko, bliżej wylotu Oławskiej. I bliżej kilku chłopaczków trzymających banery z obrzydliwymi hasłami i zdjęciami, próbującymi coś nadawać przez megafon. Dziewczyny z bębnami stanęły przed nimi i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowna mantra!

    OdpowiedzUsuń