Po zajęciach weekendowych w szkole trenerów wróciłam dziś do domu jak zwykle w bardzo radosnym nastroju. Tak się cieszę, że jest tylu pozytywnie zakręconych ludzi, którzy chcą zmieniać siebie i świat na lepsze. A świat tak bardzo potrzebuje tej zmiany, świat tak bardzo potrzebuje uzdrowienia!!! Oglądając fragmenty marszu narodowców dosłownie przygniatało mnie to zło, tak jawnie tam wyrażane okropnym słownictwem i agresją. Gdy tylko dotarliśmy do domu od mamy włączyłam sobie uzdrawiające mantry, których słucham do tej pory i zaraz usiądę w spokoju, będę się rozświetlać, podnosić na wyższe wibracje i wysyłać światu i ludzkości uzdrawiające światło. Cieszę się, że jest coraz więcej ludzi, którzy to robią, którzy są "posłańcami światła", a to światło zwalczy ciemność, może już nawet w 2020 roku, który ma być dla Ziemi czasem przełomu.
Zawsze moja empatia sprawia, że próbuję jakoś "usprawiedliwić" ludzi, którzy czynią zło - miał traumatyczne dzieciństwo, nie zaznał miłości, itp., ale słysząc i widząc zachowanie tych ludzi nawet moja współczująca natura nie może niczego znaleźć... Co więcej, jestem przerażona liczbą tak myślących ludzi, ludzi, dla których normalnością jest przeklinanie, wyzywanie innych, agresja, gwałt i eliminowanie ludzi innych od siebie. Nie chcę zasilać ich moją uwagą, a co za tym idzie energią, bo nie są tego warci.... Siadam do medytacji, to mi pomoże. Tam gdzie jest światło, nie ma ciemności :-).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz