wtorek, 29 maja 2018


Dziś po południu miałam trochę czasu dla siebie. Zuzia na wycieczce, Natka na matmie, Rafał się położył na chwilę, bo zawoził Zuzię już o 6:00, a ja wsiąkłam w "Panią Furię" Grażyny Plebanek, którą już dawno chciałam przeczytać, a na podstawie której odbyła się niedawno premiera teatralna w Teatrze Współczesnym. Potem zdrzemnęłam się krótko, przeprowadziłam interesującą konwersację z Natalią zakończoną przytulaniem i poszliśmy z Rafałem na wieczorny spacer powdychać zapach kwitnących lip, jaśminów, czarnego bzu i innych cudowności. Nad nami latały nietoperze, świecił mocno księżyc w pełni i towarzysząca mu Wenus, a także Jowisz :-). Uwielbiam takie ciepłe letnie wieczory - te zapachy przywracają wspomnienia wakacji z dzieciństwa...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz