sobota, 19 maja 2018


Powinnam już spać! Dzisiejsze ćwiczenia na wzmacnianie mięśni kręgosłupa i ud po długiej przerwie trochę mnie wykończyły... Wcześniej poszłam na dawno umówiony niemiecki, ale nastrój miałam średni, bo Zuzia obudziła się z chrypą po tygodniowym kurowaniu jej w domu naturalnymi sposobami (lekarka w poniedziałek przepisała antybiotyk, ale ja powiedziałam "nie", choć nie było to łatwe, gdyż ja byłam w Warszawie i wszystko zostało na barkach Rafała; wahałam się też, czy dobrze robię). Na szczęście ta chrypa była chwilowa i Zuzia mogła wziąć udział w dzisiejszym turnieju tańca. Zawieźliśmy ją tam o 14:30, a wróciliśmy do domu o 20:00, gdyż stamtąd pojechaliśmy na działkę, potem zawieźliśmy tatę do kościoła, potem znowu do Kiełczowa po Zuzię, gdzie czekaliśmy na nią godzinę.... Po powrocie szybkie ogarnięcie mieszkania z grubsza i zaczęła mnie ogarniać senność.... Przejechaliśmy dzisiaj prawie 200km. W jednym dniu! Chyba nikt nam nie uwierzy! W mieszkaniu chaos, rzeczy do zrobienia dawno odłożone nadal czekają na zrobienie... Mam napisać podsumowanie konferencji.....

Wczoraj po pracy szybko na zumbę, a po zumbie na Pilczyce na grillowe spotkanie firmowe. Miałam zostać tylko dwie godziny, ale grill się długo rozpalał, i zresztą było nieoczekiwanie bardzo fajnie. Pośmiałam się z tekstów Darka i posłuchałam dociekliwych pytań dziewczyn jednego z programistów (ona niesamowita gaduła, on milczek). Był też dwie nowe osoby, które zaczynają pracę w najbliższych tygodniach. 

Na działce wszystko rośnie jak szalone, są już agrest i porzeczki, wychodzą borówki, kwiaty przekwitają i wychodzą nowe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz