wtorek, 8 maja 2018


Dni lecą jak szalone, jak zwykle…. Co tu zrobić, żeby je zatrzymać?

Jeszcze wczoraj w pracy żyłam „na haju” powyjazdowym, miałam wrażenie, że nie było mnie z miesiąc, ale już dzisiaj w pełni odczułam rzeczywistość stania w korku, w kolejkach, siedzenia w pracy i niezdążania z tym, z czym bym chciała zdążyć...

Ale teraz pozytywy:

- ludzie są mili (a Niemcy i Słowacy szczególnie mili; niektórzy moi koledzy z pracy też). Jestem wdzięczna za wszystkich bardzo gościnnych i cudnych ludzi, których poznaliśmy po drodze i których odwiedziliśmy. Jeden z nich (o polskich korzeniach) okazał się kuzynem koleżanki Rafała ze studiów.

- mój niemiecki jeszcze nie umarł ;-) i po trzech latach przerwy w jego nauce, całkiem dobrze sobie radziłam. Jeszcze wczoraj rano mówiłam do siebie w myślach po niemiecku i słyszałam w głowie ten język. Jako że nowa pani od niemieckiego Natalki miała wczoraj wolny termin, to poszłam za ciosem i przez godzinę opowiadałam jej o naszej wycieczce po niemiecku. Ale byłam z siebie dumna! Chyba mój mózg potrzebował takiej dłuższej przerwy, żeby sobie wszystko ułożyć.

- Zumba wywołuje endorfiny J. Wprawdzie nie było łatwo po przerwie, ale uwielbiam tańczyć!

- fajnie jest mieć koleżanki! Po Zumbie zadzwoniła do mnie Ania, a Marta przysłała cudowne zdjęcia znad bułgarskiego morza.

- fajnie jest mieć kolegów na całym świecie. Leo z Hong Kongu, którego poznałam wieki temu w Anglii przyjeżdża do Warszawy i najprawdopodobniej zobaczymy się po wielu latach niewidzenia. Przyjeżdża też Bernd, którego poznałam w tym samym momencie, co Leo’a J.

- w podróży skończyłam czytać „Córkę” Eleny Ferrante i w głównej bohaterce widziałam siebie. Bardzo mocna lektura, kilka razy doprowadzała mnie do płaczu. To niesamowite, jak bardzo uniwersalne są problemy ludzkie. Nieważne z jakiego kraju pochodzą i jakim językiem mówią.

- dziś pomimo późnej pory i wielkiego głodu zrobiłam sobie pyszny obiadek. Maultascheny przywiezione ze Schwabisch Hall i szparagi polane pesto z czosnku niedźwiedziego :-). Pycha!
- dziś jest przecudownie ciepły wieczór. Na Słowacji i w Niemczech na każdym kroku pachniały bzy, kasztany i wiele innych cudownych kwiatów. Letnia pogodo, trwaj!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz