niedziela, 13 maja 2018


Wczoraj był tak cudowny dzień, czułam się tak szczęśliwa, jakbym była na jakimś "haju". Może dlatego, że codziennie rano w samochodzie do pracy praktykuję "jogę śmiechu", tzn. śmieję się głośno do siebie ;-). W pracy też się dużo pośmiałam - czasami tych moich kolegów da się lubić, i to bardzo ;-). Po pracy pomknęłam moim szalonym rumakiem przez autostradę na zumbę - od tygodnia jest też w piątki i uważam to za najlepszy początek weekendu! Było nas o wiele mniej, niż we wtorki, co oznacza więcej miejsca na wygibasy i lepszą interakcję z prowadzącym Rafałem. Tańczyło i ćwiczyło mi się wspaniale!!! Po zumbie szybko prysznic i wyjazd do Vertigo na koncert piosenek Grammy i kubańsko-jazzowych rytmów. Wygrałam u nich darmowe bilety.  Zjedliśmy tam pyszną sałatkę z serem kozim i pyszne brownie na deser. Mają tam najlepsze na świecie słodkie wino rumuńskie Dacia. Byliśmy w Vertigo kilka razy wcześniej, ale nigdy nie czułam się tam tak świetnie i zrelaksowanie, może dzięki wczorajszym piosenkom i rytmom. W między czasie dowiedziałam się, że policja chce mnie przesłuchać w związku z marcowym wypadkiem w Londynie i rozmawiałam z superkandydatem, który jednak nie wybrał naszej oferty. Życie nigdy nie jest nudne!
Dziś sprzątanie, gotowanie, fryzjerowanie, zakupowanie i prasowanie. Czerpmy radość z małych rzeczy! ;-)

PS. Obrazek nieba zrobiłam telefonem przez szybę czekając na zielone światło. Cuda są na wyciągnięcie ręki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz