Mówią, że empatyczne osoby
przejmują nastroje innych. Ja tak mam. Szczególnie, jeśli chodzi o nastroje
mojej najbliższej rodziny. Jest mi przykro i smutno i czuję się bezsilna, kiedy
mają gorszy dzień. Nie wiem, jak im pomóc. Chciałabym zabrać smutki moich dzieci
i usunąć im z drogi wszystkie kłody, żeby nie musiały się smucić, nie musiały
być zmęczonymi, nie musiały mieć tyle rzeczy na głowie. Ten świat naprawdę
przyśpieszył i to bardzo. Czuję się jakoś winna temu, że powołałam dzieci na
świat, a one nie mają na tym świecie łatwo, więc dlaczego je powoływałam? Z
drugiej strony to ich dusza powołała sobie nas jako rodziców i ma tu coś do
przepracowania na ziemi, i wiem, że życie to największy dar, ale dlaczego muszą
cierpieć? Zastanawiam się też, czy kiedykolwiek przestanę się przejmować ich losem, bo chyba ten wiek 18-tu lat jest tylko symboliczny...
Ach, dzisiaj taki dzień… Ledwo zwlokłam
się z kanapy na Zumbę. Chyba najlepiej będzie, jak już pójdę spać J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz