niedziela, 27 stycznia 2019


Tak bardzo nie chcę jutro iść do pracy! Chcę zostać w domu i czytać, czytać, czytać te fascynujące książki z psychologii i samorozwoju. 

A najbardziej chcę dokończyć „21 godzin do sukcesu” profesora Królickiego. To niesamowite, jak książka, która wydaje się na początku być niczym specjalnym, po chwili bardzo wciąga i człowiek nie może się od niej oderwać! Zachwyciły i wzruszyły mnie dzisiaj historie – przypowieści – jedna dosłownie wycisnęła ze mnie łzy! Autor naprawdę jest Mistrzem! Tymi przypowieściami bardzo angażuje czytelnika, stawia mu wyzwanie, zagadkę, zaskakuje go i „zmusza” do myślenia i wyciągania wniosków. Są one dopełnieniem i ilustracją jego własnych słów pisanych na początku każdego rozdziału, często bardzo przewrotnym z nieoczekiwanym finałem – taka trochę gra intelektualna ;). Szczególnie poruszyła mnie historia z rozdziału „O marzeniach i receptach na życie” – jest w niej, jak zresztą we wszystkich innych, niesamowita mądrość ujęta w kilka zwięzłych zdaniach, i fragment o wieku (starzeniu się) zawierający tekst o tym, że „porzucanie ideałów pokrywa zmarszczkami duszę”… Fantastyczna puenta jest też pod koniec rozdziału o władzy: „Władza, stanowisko, tytuły i pozycja nie są Ci do niczego potrzebne, bo w życiu ważne są tylko trzy rzeczy: coś do roboty, ktoś do kochania i jakieś marzenia” (słowa babci autora).

A rano ćwiczyłam, mantrowałam i medytowałam. Zobaczyłam swoje wewnętrzne dziecko, małą Kasię, i to było mistyczne przeżycie. Rozświetliłam ją białym światłem, a ona zaczęła tańczyć i się uśmiechała J.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz