Nawet jak człowiek nie myśli o
obecnej sytuacji w kraju, to i tak od tego nie ucieknie.
Dzisiaj poszłam na spotkanie z
panią sprzedawczynią w piekarni, aby przeprowadzić z nią wywiad w ramach
zadania ze szkoły rozwoju, które miało na celu poćwiczenie empatyzacji i
empatycznego słuchania. Cieszyłam się na to doświadczenie, przygotowałam się i czekałam na nie z podekscytowaniem. Pani okazała się bardzo życzliwa i rozmowna, tylko…..
nie wpadłam na to, że tematem, o którym będzie chciała pogadać, to ostatnie
wydarzenia w naszym kraju. Kompletnie o tym nie pomyślałam! Przecież mogłam
przeprowadzić tę rozmowę w późniejszym terminie. Ale pomimo pozornego braku
związku tematu z jej osobistym życiem, za tym o czym mówiła stały jej bardzo osobiste
potrzeby czucia się bezpieczną.
Podczas gdy mnie opadła już wściekłość i
pozostał jeden wielki smutek, ona była totalnie „nakręcona” i wciąż bardzo to
przeżywała, a skutkiem tego tragicznego wydarzenia jest nawet to, że nie pojedzie już
zagranicę do Berlina czy Londynu "na wyprzedaż", bo się boi ataków terrorystycznych.
Rozwaliło mnie to :/.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz