Wdzięczność! Wdzięczność przepełnia mnie codziennie. Dziś
byłam w mieście, gdzie było dużo potencjalnych powodów do myślenia o tym, czego
nie mam, a nie o tym, co mam. Ale się kontrolowałam J. Jak się koncentrujesz na tym, czego nie masz, to tylko to wzmacniasz:).
Myślałam też o Zbyszku, który w piątek rano wyleciał od
nas do Izraela. O jego niesamowitej autentycznej radości, uśmiechu, akceptacji, optymizmie i
bezgranicznej wierze w to, że Kosmos / Bóg / Siła Wyższa daje mu wszystko,
czego on potrzebuje, a jeśli zabiera - to tylko i wyłącznie dla jego dobra i
jest w tym jakiś głębszy cel. Że człowiekowi naprawdę niewiele potrzeba do
życia i do szczęścia, że wystarczy tylko zmienić styl życia i podejście… Nie
usłyszeliśmy od niego ani jednego najmniejszego słowa narzekania, frustracji, itp.
nawet kiedy prawie odmroził sobie palce, zwiedzając miasto bez rękawiczek w 10-stopniowym
mrozie (nie wiedzieliśmy o tym, że ich nie ma; Rafał chętnie oddałby mu jedne
ze swoich, tak jak kiedyś dał je Nickowi z Drezna, który był u nas w bardzo
mroźnym lutym). Opowiadał niesamowite historie ze swojego życia i podróży po świecie. Ciekawe, że właśnie w tym momencie napotkałam na swojej drodze człowieka na bardzo podobnym etapie rozwoju w tych samych dziedzinach życia....
Byłam dzisiaj na prezentacji na
temat egzaminu z języka angielskiego na koniec 8-mej klasy. Z przyjemnością
posłuchałam pięknej angielszczyzny prowadzącego, jakże odmiennej od
angielskiego, z którym mam do czynienia codziennie w pracy. 50% pytań jest
pytaniami otwartymi, gdzie uczeń musi napisać coś od siebie, przetworzyć język,
który przeczytał, czy usłyszał i stworzyć coś swojego. W sumie bardzo dobry
pomysł, tylko, czy pierwszy rocznik tej reformy będzie w stanie dobrze
odpowiedzieć na tego typu pytania, po tylu latach tradycyjnych testów?
Po prezentacji miałam iść z
Rafałem do klimatycznej kafejki w ramach weekendowego powolnego cieszenia się życiem,
ale po drodze wciągnęły nas ormiańsko-gruzińskie naleśniki, z bardzo ciepło
uśmiechającymi się panią Ormianką przyjmującą zamówienia i jej mężem podającym
je do stolika. Świeciło piękne słońce!
W domu po południu delektowałam się lekturą w ciepłym łóżku. Natalia zasnęła przytulając się do mnie. Cieszyłam się tym spokojem, bezruchem, brakiem przymusu sprawdzania czasu, tymi wolnymi chwilami....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz