poniedziałek, 5 marca 2018
Dziś po pracy zrobiłam sobie taką strefę spokoju... Nie poszłam na jogę, bo nie zdążyłam wrócić do domu na czas i pod koniec pracy pojawił mi się jakiś dziwny katar, więc wolałam wziąć gorącą kąpiel w soli i sodzie, żeby wypocić toksyny.
Czytałam sobie w międzyczasie bardzo ciekawą książkę o czakrach i o tym, jak pewne deficyty z dzieciństwa mogą zablokować swobodny przepływ energii i utrudnić dorosłe życie, napisaną przez doktora psychologii.
Idę zaraz medytować i spać.... Dziś nad ranem obudziły mnie przedwcześnie koszmary :/.
Dziś jestem wdzięczna za dobre zdrowie, za pracę, za wszystkie pyszności, które mogłam dzisiaj zjeść, za rodzinkę i przyjaciół i za książki, które mogę czytać. Niby to nic nadzwyczajnego, ale właśnie dlatego jest takie fajne ;-). Przyciągam do siebie wszelką pomyślność :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz