środa, 20 września 2017



Dzisiejszy dzień był pełen dobrej energii :).

Ta dobra energia płynęła do mnie od innych dobrych ludzi wokół. Tak sobie pomyślałam, że fajnie mieć czas dla siebie i być tylko z sobą sam na sam, ale jednak samotność na dłuższą metę byłaby w moim przypadku nie do zniesienia. 

Rano spotkanie i kawa z Gosią i jej mężem, których córeczce przekazałam trochę książek po dziewczynach. Jak zwykle za krótko i niedosyt... jechałam potem do pracy i rozmyślałam, że jeszcze o tym nie rozmawialiśmy i jeszcze to miałam powiedzieć... Spotkaliśmy się w pięknym miejscu, wokół tyle zieleni...

Potem w pracy rozmowa z 21-letnim kandydatem, z której wyszłam naładowana pozytywnie, że są tacy fajni, sensowni i optymistyczni młodzi ludzie na tym świecie i że tak dużo im się udaje w życiu

Potem równie fajne rozmowy ("pomiędzy") z kolegami z pracy o życiu i relacjach, przeplatane dużą ilością śmiechu i "milusińskie" słowa wsparcia od Beatki :-). 

Przyjechałam do domu i było piękne słońce! Dosłownie rozpierała mnie energia!!! Stwierdziłam, że pójdę pobiegać ;-). Najpierw było trudno (trzy lata przerwy!), ale jak już ogarnęło mnie ciepło na całym ciele, to poczułam się bardzo dobrze :-). Przeplatałam to szybkim marszem, bo jakoś moje ciało samo dążyło do spokoju i bezruchu...Wychodząc na bieganie już zmierzchało i powiedziałam sobie, że chcę zobaczyć sarny. I spełniło się! Wracając z lasu skręciłam jeszcze w moją ulubioną "ulicę", gdzie jest bardzo mało domów, a dużo drzew, krzewów i trawy. I nagle zobaczyłam piękną przebiegającą sarnę! Najpierw pomyślałam, że to owczarek niemiecki, bo w pobliskim domu są dwa, ale podeszłam i zobaczyłam ją dokładniej w wysokich zaroślach. Narwałam ostatnie żółte nawłocie (pasują do słonecznika, którego już miałam w domu), wróciłam pełna energii i zabrałam się za gotowanie cykorii i tego, co czekało w lodówce. Była pyszna! :-)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz