Nawet jeśli nie mogę czytać
książek, to samo ich oglądanie i kupowanie sprawia mi wielką frajdę,
szczególnie jeśli mają bardzo atrakcyjną cenę. W znanym wszystkim markecie były
dzisiaj fajne i tanie książki! Nie mogłam się powstrzymać i kupiłam kilka w prezencie (głównie dziecięcych i pięknie wydanych) - ale dla siebie też coś upatrzyłam;).
Inni kupują buty, ciuchy,
słodycze – a ja jestem chyba uzależniona od książek… Nie zapomnę z dzieciństwa,
jak czekałam na tatę wracającego z pracy i z zapartym tchem patrzyłam, czy tym
razem udało mu się „upolować” jakąś książkę dla mnie, czy nie. Nie zapomnę jak
przyniósł jedną z takich perełek, czyli „Kwiat kalafiora” Małgorzaty
Musierowicz! Albo miał szczęście, bo „rzucali” akurat dany tytuł do (zazwyczaj
pustych) księgarni, albo znajdował coś w antykwariacie. To było dla mnie
największe szczęście i chyba mi tak zostało do dzisiaj…
Kupiłam też dziś w ramach dokształcania się w pracy (mamy na to specjalny fundusz) trzy bardzo ciekawe pozycje: "Pracować inaczej", "Siła nawyku" i "Różnorodny menedżer - czyli za granicą władzy"
A wcześniej w ciągu dnia
zamówiłam w przedsprzedaży najnowszą książkę Agnieszki Maciąg „Smak zdrowia” J. Przyjdzie dopiero za
miesiąc, a już nie mogę się jej doczekać. Polecam jej ciekawy artykuł zdrowiu http://agnieszkamaciag.pl/moj-smak-zdrowia/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz