niedziela, 12 stycznia 2020


Skończyłam dzisiaj robić swą mapę marzeń. Tak samo jak przy poprzedniej, czułam radość, lekkość oraz ekscytację. Trudno dokładnie opisać to uczucie, ale jedno jest pewne - było bardzo przyjemne.

Wybrałam obrazki, ułożyłam je według siatki Bagua, a potem kleiłam, pisałam, malowałam mandalę i zatapiałam się w swoich marzeniach. Następnym krokiem będzie ich opisanie bardziej konkretnie.
Siebie umieściłam w centrum kartki.

Robienie takiej mapy bardzo porządkuje wartości, priorytety i pragnienia człowieka. Pomaga też wybrać, gdy rzeczy w danej kategorii jest za dużo, tak jak u mnie było z podróżowaniem. Taki drogowskaz, chwila zwolnienia, refleksji, poczucia czego tak naprawdę pragnie Twoja dusza... Miałam obrazki do pięciu różnych miejsc, ale żadne tak na prawdę mnie nie porywało. Dzisiaj usiadłam, i.... zachwyciłam się szczególnie jednym. 

Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia :).

Dzisiejsze zajęcia pięknie dopełniły wczorajsze i piątkowe. Tak dobrze jest mi po nich, że chciałabym jeszcze i jeszcze, czuję się bardzo zainspirowana do dalszej eksploracji i rozwijania swoich zainteresowań w tym temacie, czuję, że mam moc, że mogę wszystko... Jestem w swoim świecie. Teraz tylko go trzeba utrzymać w świecie pracy. Mogę go potraktować jako sala treningowa i wprowadzać w życie te rzeczy, o których mówiliśmy. Jestem bardzo wdzięczna, że mogę uczestniczyć w tych fascynujących zajęciach - zajęciach o ŻYCIU.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz