środa, 24 października 2018



Tak sobie myślę, że w trudnych momentach bardzo pomaga poczucie wspólnoty, dobrzy ludzie dookoła - wtedy naprawdę się docenia każde dobre słowo, uśmiech, gest...

Buddyjska mniszka Pema Chodron radzi, żeby tak całkowicie zatopić się w smutku, jeśli się jest smutnym, żeby tak całkowicie się w nim zanurzyć, zaakceptować i być tak w nim w swojej samotności. Rozumiem tę metodę. Ale w wirze codzienności mam mało okazji do tego pobycia w smutku. Tylko gdy nadchodzi wieczór i patrzę na zdjęcie taty, to wtedy uczucia wychodzą na wierzch. Przytulam to zdjęcie do serca i staram sobie przypomnieć wszystkie rzeczy związane z tatą, bo boję się, że to wszystko zniknie, pamięć jest ulotna, a gdy to zniknie, to boję się irracjonalnie, że i on wtedy zniknie.

Dziś moi koledzy z pracy ze Stanów przysłali mi kwiaty i słowa wsparcia. To był ten moment na emocje w ciągu dnia. Zawiozłam te kwiaty mamie, która ma je zawieźć jutro na grób. Odezwał się do mnie przyjaciel taty ze studiów, który od 1979 mieszka w Australii. Pisze, że nie może pojąć tego, że taty już nie ma.  Ja też nie mogę, a jednocześnie cały ten ostatni czas choroby i ostatnie wydarzenia wydają mi się odległe, jakby razem z ostatnim ciepłym dniem pogrzebu, odeszło nie tylko lato, ale skończył się jakiś etap. Takie symboliczne przejście. W sumie to mam takie rozdwojenie. Kiedy przejeżdżam koło szpitala, to odruchowo chce wysyłać tam tacie życzenia zdrowia...Teraz tak myślę, że gdybyśmy nie byli tak związani rodzinnie, to byłoby mi łatwiej. A teraz, kiedy załatwiamy coś w trójkę (mama i brat), to czuję się bardzo dziwnie, tak bardzo pracuje tej czwartej osoby...

Robię rano ćwiczenia energetyzujące od Agnieszki Maciąg, zapalam świeczki z intencją, śpiewam mantry ochronne i uzdrawiające, modlę się... Wierzę, że to trzyma mnie we względnie pozytywnej kondycji. To nie żadne cuda, tylko technologia do dobrego życia, tak nam mówiła Agnieszka.  

Dziś zaśpiewam uzdrawiającą mantrę w intencji cioci z Poznania, która w zeszły czwartek przyjechała z córką na pogrzeb taty, a dzisiaj sama wylądowała na OIOMie :(. 

Wysyłam wszystkim dużo miłości i zdrowia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz