niedziela, 29 marca 2020


Już druga z kolei niedziela, gdy energia mi spada…Dziś w ogóle jakoś słabo spałam, przedwczoraj też, śnią mi się rzeczy z pracy (a nigdy wcześniej mi się nie śniły!), może dlatego, że praca jest teraz w domu. Może to ten nów, nowy rok astrologiczny, zmiana czasu, zmiana pogody, może za dużo jedzenia i siedzenia…. Wczoraj przepiękna pogoda, radość, chęć do życia, energia rozpiera J, a dzisiaj jakoś tak bardzo by się chciało pospać w ciągu dnia. Wczoraj cudowna przejażdżka rowerem z dziewczynami z ciepłym słoneczkiem i wiatrem we włosach. Kawałek trzeba było pedałować w górę – potem to czułam długo w mięśniach, ech, ten mój brak kondycji… Dzisiaj natomiast przejażdżka z mamą znowu na cmentarz, zimno, smutno, wspomnienie taty i łzy… 

Po powrocie wzięłam gorącą aromatyczną kąpiel, którą otuliłam się szczelnie, i było mi w niej tak miękko i płynnie – poczułam wdzięczność za ten luksus (tak samo jak wczoraj za luksus zjedzenia obiadku i przesiadywania w hamaku na tarasie). W wannie czytałam „Radość życia” Romy Ligockiej i ta właśnie książka stała się szczególnie bliska mojemu sercu. Mogłabym się podpisać pod wszystkimi przemyśleniami pani Romy! Chciałabym coś zacytować, ale musiałabym chyba przepisać całą książkę…. Niektóre refleksje „rozklejają” człowieka oraz wyciskają łzy w oczach nie tylko z pozytywnego wzruszenia, ale jej słowa przede wszystkim są apoteozą życia, uczą jak całkowicie zanurzyć się w chwili i nią delektować. Pisze o lękach i swoich „demonach”, ale również, a nawet przede wszystkim, niesamowicie ciepło i wzruszająco pisze o zwykłych momentach codziennego życia. Jej teksty powinny być czytane zamiast niektórych, ciężkich do strawienia, poradników, bo pomimo czasami ciężkich tematów wprowadzają człowieka w zachwyt! A jej opisy miejsc, do których podróżuje są tak cudownie przedstawione, że od razu chciałoby się tam być i tak jak ona celebrować każdą sekundę życia (kiedy na przykład pije cappuccino w Nicei, Rzymie czy Maladze, to dosłownie czuję jej smak na swoim języku).

Na ostatniej stronie Roma Ligocka pisze:
„Czy muszę martwić się przemijaniem, kiedy wszystko we mnie domaga się radości życia?
Rozmyślałam przez ten cały czas nad tym, że chciałabym zatrzymać przemijanie także i dla Ciebie, Czytelniku. Odgrodzić Cię od niego, zatrzymać choćby tylko na chwilę. Na tyle, ile zajmie Ci przeczytanie tej książki.”  

Chyba taka zachęta od samej autorki wystarczy? ;-)

Tę książkę znalazłam na Legimi, dzięki darmowemu dostępowi przez bibliotekę miejską, i jak zawsze byłam przeciwniczką elektronicznego czytania, tak dzisiaj nawet mi się to podobało ;-). Telefon mam zazwyczaj wszędzie przy sobie, więc wszędzie mogę go wykorzystać do czytania,  a przy tym nie trzeba nosić ciężkich książek J.

A gdyby ktoś miał za dużo wolnego czasu i potrzebował pomysłów na własny rozwój to polecam instagram Agnieszki Maciąg i jej codzienne wpisy o przepracowywaniu różnych rzeczy w ciągu obecnych 12 dni (w związku z nowiem księżyca) – dziś jest dzień piąty. Zakończę jej cytatem, który się sprawdza nie tylko w tych czasach…

„Nieważne jaki świat jest na zewnątrz Ciebie, ważne – jaki jest w Tobie”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz