środa, 20 marca 2019


Dzisiaj jest międzynarodowy dzień szczęścia, a za pół godziny zacznie się wiosna. Dziś byłam na konferencji o Wellbeingu, potem na zebraniu u Zuzi w szkole; po mieście jeździłam tramwajami, zmarzłam i do domu dotarłam o 19:00 głodna i „przebodźcowana” (jak to kiedyś określił jeden z kandydatów po rozmowach kwalifikacyjnych). Pod koniec konferencji skorzystałam z cudownego zabiegu relaksacyjnego na specjalnym prawdziwie „odlotowym” fotelu masującym jak fizjoterapeuta, na którym siedzi się ze specjalnymi słuchawkami i okularami. To było coś pięknego, prawie że „odlot” :-D. Szkoda, że nie mam takiego fotela na co dzień – dzięki częstotliwości różnych fal można się na nim wprowadzać w odpowiedni stan – relaksu, gotowości do nauki, zapamiętywania, pobudzenia, dobrego snu, itp.  Jedna z prelegentek, pracująca dla Discovery i TVN opowiadała o tematach bardzo mi bliskich - o zarządzaniu swoją energią, o chińskiej gimnastyce Chi kung, oddychaniu, itp. Było tez dużo o medytacji.  Niesamowite jak te alternatywne tematy wchodzą do biznesu. 

W ramach swojego własnego wellbeingu wzięłam gorącą kąpiel, do której planowałam wsypać dużo soli Epsom (relaks mięśni i profilaktyka przeciwko przeziębieniom, a zmarzłam wracając do domu!, ale niestety moje przebodźcowanie spowodowało, że suma summarum, po długim odpakowywaniu wiadra z solą, zapomniałam ją dorzucić… To już chyba czas na sen…. J

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz