niedziela, 3 marca 2019


To był bardzo męczący tydzień – rozmawiałam z siedmioma kandydatami do pracy, wdrażałam dwóch nowych pracowników, wysłałam dwie oferty pracy plus bieżące sprawy…, weekend też pełen wrażeń, odwiedził nas Ian z Anglii, wczoraj wzięliśmy go na rodzinne urodzino-imieniny mamy, gdzie mógł się napić wódki z moim wujkiem ;-), a dzisiaj byliśmy w Lubiążu, gdzie zachwycił się wielkością i potęgą klasztoru cysterskiego, oraz (razem z nami) tym, że duża część elewacji została odnowiona! Wygląda przepięknie!!! Zjedliśmy lunch w karczmie i pojechaliśmy zobaczyć wspaniałe budynki zabytkowego szpitala psychiatrycznego (jaka szkoda, że większość z nich niszczeje…), a potem w okolicy odkryliśmy stary młyn i dom przysłupowy łużycki (szok!) – myśleliśmy, że takie domy są na pograniczu polsko-niemieckim w okolicy Zgorzelca, a tu taka niespodzianka J. Odkryliśmy też malowniczo położoną nową ścieżkę rowerową prowadzącą stamtąd do Wołowa, zbudowaną w miejscu trasy dawnej kolejki wąskotorowej. Na pewno wrócimy tam z rowerami, kiedy będzie cieplej. Znaleźliśmy też piękne miejsce, które niedługo będzie nasze – moja mapa marzeń zaczyna się spełniać! J  

Zbliża się wiosna! :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz