Wczoraj i cały tydzień tak zimno,
a dzisiaj tak fantastycznie ciepło! Rozkoszowałam się cudownym słońcem i
światłem na tarasie i w ogrodzie. Coś przecudownego! Śniadanie zjadłam w
słońcu, czytając magiczną książkę „Rok w ogrodzie”. Cudna zieleń dookoła,
słońce mieni się w przepięknych wysokich trawach, a na stronach lektury czysta
poezja. Zachwyciłam się sposobem opisywania roślin i tego, co dzieje się w
ogrodzie w danych miesiącach i dniach, gdyż autor jest czarodziejem! Wyczarowuje
tak niesamowite obrazy, że zapomina się o całym świecie i zaczyna marzyć o
takim ogrodzie J.
Oto jeden z fragmentów:
„Wrześniowe słoneczniki strzelają
wzwyż ponad nasze głowy. Zmuszają do patrzenia w górę i akcentują koniec
letniego sezonu (…). Jednocześnie najlepsze chwile przeżywają ozdobne trawy,
zupełnie inne w swoim wyrazie, zespalające ogród zwiewnymi kwiatami. Późnym
latem rzucają cienie, a najwyższe pięknie prezentują się na tle
bladoniebieskiego nieba. Nie wyobrażam sobie ogrodu bez nich, bo zmiękczają
jaskrawość rudbekii owłosionej, a obciążone rosą, pochylają się nad ścieżką, by
skrapiać przechodzących porannym prysznicem. Zatrzymaj się na chwilę i popatrz,
jak chwytają wiatr.”
Ja też sobie nie wyobrażam ogrodu
bez traw – jestem nimi zafascynowana i je uwielbiam! Przepełnia mnie
wdzięczność za tę możliwość patrzenia jak chwytają wiatr, jak się kołyszą i
jakie piękne mają kwiaty J.
Dziś znowu cały dzień w ruchu –
pranie, wieszanie, rozpakowywanie, chowanie, gotowanie, podlewanie, sadzenie,
sprzątanie, zakupy, itp. i aż miło usiąść w końcu spokojnie i rozprostować nogi.
Pomimo tego, że mięśnie zmęczone po przebytych tysiącach kroków, czuję na sobie
gorące słońce i przed oczyma mam niesamowite światło i połyskującą nim zieleń J.
PS. Rododendrony znowu kwitną. Ponoć przez to nie będa już kwitnąć na wiosnę, ale co tam, liczy się tu i teraz :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz