„Nieważne jak świat jest na
zewnątrz, ważne, jaki świat jest w Tobie”
Dzisiaj 18 lat temu odmieniło się moje
życie. Pogoda była taka sama jak dzisiaj – powietrze chłodne, temperatura
niska, ale słońce świeciło mocno, a będąc w sali porodowej z wielkimi oknami
bez żadnych zasłon, miałam wrażenie, że jest naprawdę ciepło! W ogóle nie mogę uwierzyć, że od tego
wydarzenia minęło już 18 lat!!! W takim dniu powinno się chyba robić jakieś
podsumowanie, ja napiszę tylko, że gdybym mogła cofnąć czas o na przykład 12-13
lat, to bym wtedy zwolniła tempo i w pełni cieszyła się swoimi kilkuletnimi
dziećmi. Ze swoją dzisiejszą wiedzą i doświadczeniem wiele innych rzeczy
zrobiłabym inaczej…No ale dobra, to było i już nie wróci i nie będę się nad tym
roztrząsać. Wypełnia mnie totalna wdzięczność za te 18 lat i wiem, że upłynęły
one stanowczo za szybko... Pamiętam jak niecierpliwie wyczekiwałam narodzin
Natalki, jak wcześniej pisałam do niej w pamiętniku, jak bardzo byłam
szczęśliwa, że pojawiła się w naszym życiu. Moja kochana cudowna córeczka!
Ogarnia mnie wzruszenie i wielka radość J.
I chciałoby się zawołać: czasie zatrzymaj się, nie gnaj tak, pozwól cieszyć się
na spokojnie dziećmi, bo zaraz dorosną, a przecież są z nami tylko na chwilę.
Ostatnie tygodnie były intensywne
(czy kiedykolwiek będzie inaczej? ;-), a przed weekendem nasze życie przyspieszyło
jeszcze bardziej, gdyż rozpoczęliśmy przygotowania do osiemnastkowej imprezy
Natalii dla młodych. Najpierw była panika, bo miało być garden party i ognisko,
ale pogoda pokrzyżowała jej plany, więc były opcje albo przesunąć na inny
termin (ale już nie wszystkim będzie pasować), albo na ostatnią chwilę szukać
lokalu. Ale zrobiliśmy małe przemeblowanie, wnętrze ustroiliśmy pięknie
girlandami, balonami i swirlami i dzisiaj, po imprezie, N. stwierdziła, że ten
dom jest idealny na imprezy ;-). Zmieścił się i stół dla ponad dwudziestu osób
i było dużo miejsca do tańczenia i osobne miejsce na sesję foto. Na playliście
młodzieży ponad połowę utworów stanowiły hity z naszych młodzieńczych lat –
szok! Sama bym się chętnie tak pobawiła! :D. Impreza została uznana za bardzo
udaną, jedzenie porozdawane (zrobiliśmy za dużo), tort przewspaniały, a
młodzież nawet po sobie posprzątała! ;-). Zrobiłam galerię zdjęć Natki z tych
18 lat – wróciło dużo wspomnień, emocji, łez i radości. Ależ ona miała
fascynujące życie… Mam nadzieję, że dalej takie będzie!!!
Szczęście miesza się z małym żalem, że
coś, pewien etap życia się kończy i juz nie wróci. Dlatego trzeba się zawsze być tu i teraz i w pełni delektować się bieżącymi chwilami!
P.S. Wieczorem, chyba zwabiony zapachem grillowanego jedzenia, przyszedł do nas piękny kotek, a raczej kicia :D. Myślałam, że tylko na chwilę, zgłodniały, ale jakież było nasze zdziwienie, kiedy zobaczyliśmy go po powrocie do domu w niedzielę rano. Spał sobie smacznie pod krzakiem jałowca koło drzwi wejściowych. Jest bardzo oswojony, ciekawski, nie boi się i chodzi koło nas, jak pies ;-). Ponoć tak się zachowują wiejskie koty. Uwielbia być głaskany, a futerko ma cudownie mięciutkie.Kitty pojawiła się w same urodziny Natalki, ale zrobiła jej prezent! Zobaczymy, czy zostanie z nami, czy może zrobiła sobie przerwę od dotychczasowego właściciela...
Super tort! i super Natalka! :)
OdpowiedzUsuńTak się NIE zachowują wiejskie koty. Tak się zachowują koty domowe, wywalone przez kogoś, zagubione, albo włóczykije.
Chyba masz rację ;)... jest bardzo towarzyski, chodzi/biega za nami jak pies, wskakuje na kolana i z wielką ufnością poddaje się naszemu głaskaniu. Wczoraj nawet nie wiedzieliśmy, że poszedł za nami na spacer (było ciemno). Kiedy przyjeżdżamy do domu po pracy wybiega na drogę nas przywitać. Jest wielkim szczęściem i radością! :-) <3
OdpowiedzUsuń