sobota, 24 sierpnia 2019




Zdaję sobie sprawę, że staję się monotematyczna z tym ogrodem, ale tu przeżywam ucztę dla ducha i oczu równą zachwytom nad sztuką we wszelkiej formie. Ładuję akumulatory, delektuję się ciszą i spokojem, napawam kolorami roślin, obserwuję ptaki, podziwiam ozdobne trawy, które pięknie szumią i falują. Jestem wdzięczna za każdą roślinę, za każde drzewo, krzak i chwast ;-). Tak, oprócz tego, że pięknie kwitną, większość można jeść, to jeszcze mogą z nich korzystać owady.  
Dziś do obiadu znowu dodałam liście żółtlicy i pieczarki, które wyrosły w trawie po obfitym deszczu. Dołożyłam też magicznie mocno pachnącego lubczyku oraz bazylię. Warzywa, które udusiłam wyszły przepysznie aromatyczne! Teraz już wiem, dlaczego jestem wegetarianką – uwielbiam zieleninę w każdej postaci :D.
Tak mi chodzi po głowie ten tekst „Mikromusic”, to chyba o mnie:

„Umiem godzić się ze sobą
Trochę z ciałem trochę z głową
Wszystko mam
Godzę się na odpuszczanie
Wspólne w ciszy zasypianie
Wszystko mam
Zgodę mam na chaos wspólny
Na brak planu bardzo spójny
Wszystko mam
Godzę się na życie z Tobą
Wieczną pracę Syzyfową
Wszystko mam
Nie prosiłam, a mam, wszystko mam
Nie oczekując niczego - dostałam
Na krzywy ryj załapać się mogłam tylko ja
Nie prosząc - dostałam i wszystko mam
Umiejętność odpuszczania
przebaczania i czekania
Wszystko mam
Umiem…”


W poniedziałek rusza sprzedaż biletów na ich grudniowy koncert „Z dolnej półki” na wszelkiej maści dziwnych instrumentach. Już się nie mogę doczekać. Jutro też Janusz Radek będzie śpiewał Haśkę w Bydgoszczy, miałam jechać, ale… za dużo ale. Dziś dopiero w miarę normalnie mówię, ciekawe, czy w nocy będzie jeszcze gardło bolało, jutro dziewczyny wracają z wojaży bliższych i dalszych i szkoda też by było urlopu…
A serce poruszył tekst Agnieszki z rana…. Sama i to też moja prawda! Mówcie mi „Nawiedzona”, ale tam jest napisane, to co ja myślę i zawsze myślałam. Nie potrzebuję alkoholu, żeby się świetnie bawić; często wręcz ludzie się mnie pytają, co ja piłam, że jest mi tak radośnie. Dlaczego prawie wszyscy uważają, że zrelaksować można się tylko za pomocą alkoholu? Smutne to :/. oto, co pisałam tutaj rok temu: "w czwartek natomiast poszłam na kolację służbową z klientami Krishną, Kortikiem i Stephenem oraz kilkoma osobami z pracy. Znowu byłam w szoku, jak ludzie nie mogą się obyć bez wódki, nieważne, czy młodzi, czy starzy. Dobrze, że jestem dość "wiekowa" w tym towarzystwie, więc zbyt długo mnie nie namawiali do picia i nie musiałam się tłumaczyć. Przykre to. Nie smakuje mi alkohol i nie potrzebuję go, żeby się dobrze bawić. Coś co powinno być normą jest uważane za dziwne, a normą jest picie." W tym roku teraz też jest Krishna, w piątek była kolacja, ale wywinęłam się z niej, dzięki mojemu przeziębieniu ;-).

W domu remont, nowe ścianki już stoją, oczywiście wszystko się przedłuża i jak dziewczyny wrócą, to będą żyły na walizkach, ale co tam, to wielka lekcja cierpliwości, a potem sprzątania, a potem urządzania, czego już nie mogę się doczekać... ;-)

A to pyszny moment zatrzymania się :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz