Wyjazd do Florencji i Pizy był cudownym przeżyciem, napiszę o tym więcej w tym tygodniu.
Czuję się bardzo bardzo błogosławiona, czy może bardziej po polsku obdarzona tymi wszystkimi dobrociami od życia….. Całoroczna praca z Renią od wdzięczności i sesji theta healing dała efekty. Może nie aż takie jakie by były, gdybym aktywnie odrabiałą zalecone ćwiczenia, ale na pewno jest o wiele lepiej w moim umyśle, duszy i sercu niż było rok temu o tej porze :).
Dziś też był dobry dzień - wyjechaliśmy rano do Rynku, żeby zawieźć Natalię do pracy, a siebie do kina. Chcieliśmy zobaczyć “Dom Gucci”. Przed wyjściem miałam małe wątpliwości, czy dobrze robimy wychodząc z domu aż na tyle godzin (sam film trwa 3 godziny!), bo to ostatni dzień wolnego, bo miałam pouzupełniać bloga, itp., itd., ale jak już dotarliśmy do miasta, to odezwał się we mnie duch dziecka-odkrywcy cieszącego się z wycieczki :-D. Przed filmem udało nam się jeszcze wypić pyszną kawę w pobliskiej kawiarni. A sam film - jak dla mnie świetnie zrobiony z przepięknymi zdjęciami (Mediolan, Toskania, Nowy Jork), cudownymi widokami, genialną obsadą i świetnie dobraną muzyką oraz mistrzowską grą aktorską (Jared Leto powinien dostać za swoją Oskara!).
Dla mnie również jest to film bardzo psychologiczny - świetnie pokazuje różne mechanizmy rodzinne, manipulacje, i indywidualne zachowania, oraz to do czego prowadzi zachłanność, jeśli chodzi o pieniądze. Po filmie wczytałam się w losy tej rodziny - można by na ich podstawie zrobić przynajmniej 10 filmów! Biedni ludzie, tak naprawdę.
Wypad do miasta zakończyliśmy pysznym obiadkiem w wegańskiej “Bez Lukru”, gdzie właściciel Andrzej mówi o klientach “ziomeczki”i wita każdego miłym “cześć!” Klimat jest cudny, ciepłe kolory na ścianach i oryginalne obrazy, a jedna część lokalu cała w zielonościach, jak w dżungli ;-).
Życzę wszystkim ludkom zdrowego, kolorowego, smacznego i pachnącego roku 2022 <3 :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz