Chyba nie będę mogła dzisiaj zasnąć….
Ach, jak cudnie było wyrwać się z domu i pojechać na koncert Janusza Radka do Ząbkowic Śląskich!
W końcu! Czułam się jak na wakacjach, jak na cudnej wycieczce do wspaniałej krainy :-D.
Rynek ząbkowicki ma cudny klimat, co było wspaniałym dopełnieniem tej bajecznej uczty muzycznej.
Byłam na tylu koncertach Janusza, że przestałam je już liczyć, a jego utworów słuchałam niezliczoną
ilość razy, a wciąż, za każdym razem, nieustannie i zawsze wprawiają mnie w zachwyt. Tego nie da się
opisać słowami, to trzeba poczuć i przede wszystkim zanurzyć się w tych cudownych dźwiękach.
Za każdym razem są inne aranżacje, które niezmiennie zapierają dech w piersiach, tym razem utkwiły
mi w pamięci niesłyszane wcześniej solówki gitary i perkusji w dwóch utworach halinowych. Nie mówiąc
oczywiście o akrobacjach głosowych samego Mistrza, i o tym, jak czule i osobiście opowiadał o swoich
emocjach i przeżywaniu utworów, które wykonuje!!! Uwielbiam te "przerywniki" między piosenkami, te
niesamowite opowieści Artysty, które tworzą niepowtarzalną atmosferę, a tym razem jeszcze
dodatkowo mówił dużo i wspaniale o Halinie (Poświatowskiej) i jej utworach!
To był przepiękny, wzruszający i wyjątkowy wieczór!
A kawa w drodze powrotnej też smakowała wyjątkowo :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz